Pierwsze pieniądze bracia Adam i Jerzy Krzanowscy zarabiają jeszcze w dzieciństwie. Na zlecenie wujka-rzeczoznawcy wywołują zdjęcia rozbitych samochodów. Wszystko robią partyzanckimi metodami w domowej łazience, która pełni rolę ciemni. Chałupniczy interes idzie im tak dobrze, że coraz poważniej myślą o założeniu wspólnego biznesu. Najpierw muszą jednak zdobyć kapitał, a w lalach 80’ to wcale nie było proste.
Turecki interes
Na rodzinną firmę pierwszy zaczyna zarabiać starszy z braci – Adam. Po technikum handluje komputerami Commodre 64, które kupuje w Berlinie Zachodnim. Do Niemiec podróżuje koleją. W wypełnionych po brzegi pociągach obserwuje spragnionych nowości Polaków. Adam widzi, że większość chętnie kupuje turecką odzież – swetry, dżinsy i koszule. Postanawia się przebranżowić.
W nowym interesie zaczyna pomagać mu brat. I to właśnie Jerzy ma przywieźć towar z Turcji. Bracia nie mają jednak pieniędzy na pierwsze zamówienie więc zapożyczają się u rodziców i sąsiadki na astronomiczną wówczas sumę 700 dolarów. Kiedy wreszcie udaje się zebrać potrzebną sumę, Jerzy wyruszą w szaleńczą, wielodniową podróż przez Katowice, Warszawę i Budapeszt. Ostatecznie dociera do Stambułu, skąd przywozi prawie 200 kg ubrań.
Ciuchy zwiezione do Polski przez Krzanowskich rozchodzą się na pniu. Na pierwszym transporcie zarabiają prawie 1,5 tys. dolarów, dzięki temu mogą oddać rodzicom dług z nawiązką. Sukces sprawia, że bracia postanawiają się jeszcze bardziej zaangażować w handel. W kolejną podróż do Turcji, oprócz Jerzego, wyrusza również Adam. Okazuje się jednak, że wciąż mają zbyt mało pieniedzy, aby na poważnie myśleć o otwarciu interesu w kraju. Decydują się więc pojechać na saksy – Jerzy do Izraela, Adam do Stanów Zjednoczonych. Jest 1989 rok.
Na saksach
Niestety wyjazdy przynoszą rozczarowanie. – Mieliśmy doświadczenie w handlu, umieliśmy zarabiać pieniądze. Trzeba było tę zmianę w Polsce wykorzystać i tu rozwijać interes. Tymczasem traciłem cenny czas zagranicą – oceniał po latach Jerzy.
Podobnie czuł się Adam. Przez wiele miesięcy nie mógł znaleźć pracy, a kiedy wreszcie znalazł robotę w polskiej firmie budowlanej, to szef mu nie płacił. Był coraz bardziej rozczarowany i sfrustrowany. Poważnie zastanawiał się nad powrotem do kraju, postanowił jednak spróbować jeszcze raz. W gazecie natknął się na ogłoszenie małej firmy produkującej meble biurowe – Whyte. Przedsiębiorstwo potrzebowało rąk do pracy, więc szybko zatrudniło Adama. Krzanowski zaczynał od montażu mebli, szybko jednak awansował. Ostatecznie skończył jako…człowiek numer trzy w firmie. – Skoro nauczyłem się tu produkować krzesła, to dlaczego nie robić tego w Polsce – opowiadał Adam w rozmowie z „Newsweekiem”.
Wysłał zdjęcia kilku modeli krzeseł do brata, który wrócił do Polski z zagranicznych wojaży. Jerzy postanowił zrobić mały objazd po okolicznych restauracjach i kawiarniach, proponując właścicielom lokali nowy model mebli. Większość była na tak, więc odpisał Adamowi krótko: „Bracie to powinno się udać”.
Krzesła są sexy
W 1992 roku Krzanowscy zakładają Grupę Nowy Styl. Bracia wkładają w interes wszystkie swoje oszczędności, resztę dokłada właściciel Whyte’a – Henry Stern. Za pomoc Adamowi i Jerzemu dostaje 40% akcji firmy, które jego rodzina ma do dziś.
Na początku pracowali w starym magazynie nawozu należącym do jednej krośnieńskich gmin. Pomagali im najbliżsi – matka, żony, rodzice. – Gdyby spróbować spisać nasze początki w formie biznesplanu, to pewne każdy ekspert puknąłby się w głowę . Czasem jednak trzeba zaryzykować i postawić na intuicje. – mówił INNPoland Jerzy Krzanowski podczas tegorocznego EFNI.
I intuicja nie zawiodła braci, po kilku latach krzesła Grupy Nowy Styl chciał kupować każdy. Właściciele barów, kierownicy urzędów i dyrektorzy szpitali przyjeżdżali z każdego zakątka Polski, aby kupić w Krośnie parę metalowych siedzeń. Estetyczne, nowoczesne i wytrzymałe zachwycił także Rosjan, którzy zostawiali u Krzanowskich walizki pełne pieniędzy.
W elicie
Grupa Nowy Styl rozwijała się w niesamowitym tempie. Zaczynała zatrudniać tysiące ludzi, budowała kolejne fabryki, szykował się do ekspansji na zachód. Mogło się wydawać, że Krzanowscy są w czepku urodzeni. To była jednak nie do końca prawda, braci nieraz dopadały kłopoty, z których się ledwo wyplątywali. Na początku lat 90’ przedsiębiorstwo prawie upadło przez nadgorliwość urzędników skarbowych, którzy nie chcieli im uznać kosztów poniesionych za granicą. Później Krzanowscy przeliczyli się z inwestycjami lekkomyślnie wchodząc na rynek południowoamerykański, gdzie przegrali rywalizacje z lokalnymi producentami.
To były jednak tylko przejściowe kłopoty, dziś Grupa Nowy Styl to jeden z największy polskich eksporterów . Głównym rynki zbytu dla firmy jest Europa Zachodnia, ale ostatnio Krzanowscy największe pieniądze robią na stadionowych krzesełkach, które produkują dzięki przejęciu niemieckiej firmy Max Meyer. W ostatnich latach wyposażali areny igrzysk olimpijskich w Atenach, piłkarskich mistrzostw świata w RPA, a także polsko-ukraińskiego Euro.
Skąd wziął się sukces Krzanowskich? W rozmowie z magazynem „Sukces” Adam wskazywał na dobry pomysł, świetną organizacje pracy i perfekcyjnie wdrożoną kulturę korporacyjną. Największym autem Grupy Nowy Styl wydają się jednak sami braci, co doceniają eksperci z całego świata. W czerwcu Krzanowscy znaleźli się wśród 53 finalistów organizowanego przez firmę doradczą E&Y prestiżowego konkursu na najlepszego przedsiębiorcę świata. To mówi o skali sukcesu Krzanowskich, więcej dodawać nie trzeba.