O tajemniczym Hiszpanie, twórcy potęgi marki odzieżowej Zara – Amancio Ortedze, kilka dni temu usłyszał cały świat. Dlatego, że zdetronizował Billa Gatesa i został najbogatszym człowiekiem świata. Jak się okazuje, tylko na chwilę. Dlaczego ponownie doszło do zmiany na fotelu lidera globalnych bogaczy?
Giełda bogaczy. Kto zyskał, a kto stracił?
Otóż magazyn „Forbes” co roku przygotowuje listę najbogatszych ludzi świata. W 2015 r. Amancio Ortega zajął w niej 4. miejsce z majątkiem w kwocie 64,5 mld dolarów, co uczyniło go najbogatszym Europejczykiem.
Jednak „Forbes” prowadzi notowania „na żywo” stanu fortun najbogatszych ludzi świata. Dzięki temu codziennie każdy z nas może sprawdzić, kto z nich zyskał, a kto stracił. W ten sposób kilka dni temu Amancio Ortega zdetronizował Billa Gatesa i został najbogatszym człowiekiem na Ziemi z majątkiem w kwocie 79 mld dolarów – o czym pisano w NaTemat.
Ale sytuacja szybko wróciła do normy. Aktualnie według „Forbesa” wciąż najbogatszy na świecie jest Bill Gates z majątkiem w kwocie 79,4 mld dolarów. Z kolei Amancio Ortega zajmuje 2. miejsce z majątkiem szacowanym na 77,7 mld dolarów – a więc o 13,2 mld dolarów więcej niż w rocznym zestawieniu magazynu. Obecnie wyprzedza Warrena Buffeta (64,6 mld dolarów), Carlosa Slim Helu (62,5 mld dolarów) oraz Jeffa Bezosa (52,8 mld dolarów).
Co ciekawe, w rankingu bogaczy za 2015 r. „Forbes” oszacował majątek twórcy i prezesa Amazona na 34,8 mld dolarów, co dało mu 15. miejsce w zestawieniu. Z kolei w notowaniu „na żywo” fortuna Bezosa powiększyła się aż o 18 mld dolarów.
Zmiany kolekcji zamiast przewidywania trendów
Czemu Amancio Ortega zawdzięcza nagły awans w rankingu najbogatszych ludzi świata i chwilowe zepchnięcie Gatesa z pozycji lidera tego elitarnego grona? Przede wszystkim dynamicznemu rozwojowi swojego odzieżowego imperium – jest właścicielem ponad 2 tys. sklepów w 88 krajach świata. Ponadto ciągle otwiera nowe punkty, szczególnie na Tajwanie, w Hongkongu, Makau oraz USA.
Kluczem do jego sukcesu okazała się skuteczna strategia sprzedaży – analizuje Suzy Hansen z „New York Times”. Otóż Ortega w przeciwieństwie do wielu konkurentów nie stara się przewidywać modowych trendów, które będą obowiązywać np. za rok. Zamiast tego stawia na wielokrotną wymianę kolekcji ubrań w swoich sklepach w trakcie sezonu.
W efekcie klienci chętniej kupują odzież, gdyż zwlekanie z transakcją może oznaczać brak dostępności tego towaru w najbliższej przyszłości. Z kolei firma nie ponosi kosztów związanych z koniecznością dokonywania mnóstwa przecen kreacji, które nieprzypadły klientom do gustu.