Jeszcze kilka lat i rankingi najbogatszych Polaków zapełnią się milionerami, których wykreował polski internet. Pakiet akcji trójki założycieli portalu o2, po połączeniu z Wirtualną Polską, jest wart ponad 400 mln złotych. Piotr Nowak, założyciel serwisu rejestrującego domeny internetowe, podlicza swój biznes na 220 mln zł.
O to samo pytam Michała Wrodarczyka, współwłaściciela serwisu Fru.pl: – Za parę lat celuję w 500 milionów. Niech jeszcze wydarzy się kilka rzeczy, bardziej umiędzynarodowimy biznes, urośniemy i już – oświadcza bez mrugnięcia powieką.
– Z czego? Z tanich biletów lotniczych? – niedowierzam.
– A tak. Przy odpowiedniej skali można zarobić na drobniakach – dodaje Wrodarczyk, popijając ulubione cappuccino. Zysków, ani własnych marż zdradzić nie chce. Już teraz w ciągu roku Fru.pl sprzedaje bilety i usługi o wartości 350 mln złotych.
Oprócz wakacji, żyłą złota dla Wrodarczyka i wspólników są długie weekendy. Kiedy nadchodzi Święto Niepodległości, call center firmy rozgrzewa się do czerwoności. Polacy chcą skoczyć na piwo do Londynu, zjeść spaghetti w Bolonii, albo złapać trochę opalenizny na Sycylii, kiedy w Polsce nadchodzi pochmurny listopad. Żeby zrobić sobie "City Break", można kupić bilet w Ryanair, szukać noclegu AirBnB. Można, ale po co. Fru.pl łączy bilety z pakietem innych usług: niedrogi hotel, auto do wynajęcia za 30 zł za dobę, do tego ubezpieczenie. Działa w Polsce, Rumunii, Wietnamie i zapowiada wejście na kolejne rynki, aż w zasięgu znajdzie się miliard klientów.
Szukaj tanich biletów, szukaj
Biznes portali żyjących z taniego latania w gruncie rzeczy jest prosty. Trzeba zassać na własny serwer rozkłady lotów linii lotniczych, spiąć to z ofertą hoteli, podłączyć system elektronicznych płatności i wyłożyć trochę milionów na marketing. Za możliwość pokazania się internautom na czołowych stronach wyszukiwarki płaci się Google. – Oj, dużo się płaci – wzdycha Wrodarczyk. Wyjścia nie ma, bo nawet Booking.com im się opłaca i przez globalną wyszukiwarkę ma największy ruch.
Cena musi być odpowiednio atrakcyjna, ale żaden z przewoźników nie chce latać z pustymi fotelami – tak naprawdę chętnie odstąpią niesprzedane miejsca. To samo w hotelach – pisałem już o 5-gwiadkowcach gotowych obniżyć cenę o więcej niż 50 proc. Nie wspominam o sprawnej obsłudze, uprzejmych sprzedawcach w call center, ale to już oczywistość. Wrodarczyk podkreśla: – Internet to zabójcza konkurencja. Zawsze jesteś "one click away". Nie podobasz się klientowi, zamyka okno przeglądarki i otwiera stronę konkurencji.
Fru nie jest jedyne. Rynek sprzedaży biletów lotniczych przez internet dzieli z eSKY.pl czy Lataj.pl, Podobnie biznes rozwija Ryanair – wątpliwe, że zarabia na swoich słynnych tanich biletach. Prawdziwe pieniądze kosi na usługach dodatkowych. Wrodarczyk podkreśla, że w tym roku odpalił prawdziwą petardę. Ich system "smart connection", wyszukujący połączenia lotnicze potrafi łączyć bilety tanich przewoźników z połączeniami konwencjonalnych linii. Miksuje Ryanair'a z Wizz Air'em i tak dalej. Skutecznie, bo np. lot Majorkę z przesiadką w jednej z europejskich stolic kosztuje połowę tego co bezpośrednio. Młodym klientom to nie przeszkadza, a nuż odwiedzą kumpli z Erasmusa.
Z pokoiku do wieżowca
O tym, jaki jest boom na fruwanie, świadczy to, że niedawni start-upowcy właśnie przenieśli się do biura na szczycie jednego z warszawskich wieżowców. Sądząc po grubości wykładzin, wcześniej pokoje zasiedlały grube ryby biznesu. Michał Wrodarczyk i Jarosław Adamski jeszcze jako studenci SGH zaczynali biznes od jednego wynajętego pokoiku, w którym stał stół z wyłamaną nogą, a na nim jeden telefon. Zarabiali na wysyłaniu studentów na wakacyjne wyjazdy Work and Travel do USA. W 2001 roku, kiedy rynek Zachodniej Europy był szczelnie zamknięty, to była jedyna ciekawa i legalna szansa na zarabianie w porządnej walucie. Biznes jak szybko się rozpędził, tak i zgasł. W 2004 roku Polska weszła do UE, Wielka Brytania otworzyła dla nas rynek pracy i wyjazdy zarobkowe za ocean straciły sens.
Otworzyli klon serwisu w Rumunii – jako pierwsze na tamtym rynku powstało Vola.ro. Potem weszli jeszcze w biznes ze znajomym w Wietnamczykiem. Efekt?, Avia.vn drugi pod względem wielkości serwis tej branży na rynku. Kiedy w 2008 roku ruszyło Fru.pl, w obecnej odsłonie, znowu pech. Zaczął się kryzys finansowy. Jeden z inwestorów wycofał swoje środki. Przedsiębiorcy z trudem go spłacili, zastawiając prywatny majątek. Dziś się cieszą. Mają zyskowną firmę i w pełni kontrolują biznes. W tym roku 5 mln euro na rozwój biznesu i nowe produkty wyłożył austriacki fundusz 3TS Capital Partners.