Najnowsza produkcja firmy Techland z Wrocławia bije rekordy popularności na całym świecie. W 45 dni od premiery zagrało w nią ponad 3 mln graczy. Jednym z nich był nastolatek David z Wielkiej Brytanii, który w marcu zmarł po ciężkiej walce z rakiem. Jedną z niewielu rzeczy, które sprawiały, że do końca gościł uśmiech na jego twarzy – była polska gra. Dlatego jej twórcy postanowili go upamiętnić unieśmiertelniając postać chłopca w Dying Light – donosi „Gazeta Wyborcza”.
Dying Light pozwalał chłopcu zachować uśmiech na twarzy
Kilka lat temu David przeszedł przeszczep wątroby. Gdy się udał, powrócił do pełni życia. Nastolatek posiadał szczególnie dwie pasje – piłkę nożną oraz gry komputerowe. Jednak na początku tego roku zaczął czuć się źle. Diagnoza lekarzy była bezlitosna – rak. Chłopiec pomimo osłabienia szpitalnym leczeniem, nadal był pełen nadziei i uśmiechu na twarzy. Niestety w marcu zmarł.
W Techlandzie przeżyli szok, kiedy do firmy przyszedł krótki mail od przyjaciół Davida. Był do niego dołączony film z wideobloga nastolatka, na którym w ostatnim nagraniu przed śmiercią opowiada o kłopotach w leczeniu oraz o nadziei, że jak wróci ze szpitala stanie się najlepszym pogromcą zombie w Dying Light. W siedzibie wrocławskiego studia pracownicy na czele z prezesem Pawłem Marchewką zaczęli zastanawiać się, w jaki sposób można upamiętnić chłopca.
Jednak żadnych kroków nie można było wykonać bez zgody rodziny. Dlatego Techland skontaktował się z mamą Davida – Janet. W rezultacie rozmów z kobietą postanowiono, że postać nastolatka w jego ulubionej grze zostanie przedstawiona na muralu, czyli dużym graffiti, które zazwyczaj zajmuje całą ścianę budynków.
Nieśmiertelny David w Dying Light
W efekcie Janet wybrała jedną z kilku propozycji przedstawionych przez Techland, którą firma przez kilka tygodni wdrażała do gry. Dzięki temu po ściągnięciu wydanego pod koniec kwietnia patcha (dodatku aktualizującego produkcję), wszyscy fani Dying Light mogą natrafić na ścianę z muralem, na którym widnieje postać Davida z psem. Grafika jest podpisana „BadWolf - true fighter”, ponieważ chłopiec używał na swoim wideoblogu nicka „Bad Wolf”.
Wdzięczna Techlandowi Janet w październiku odwiedziła siedzibę firmy we Wrocławiu. Jak przyznaje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, pozostaje największą fanką Dying Light. Przekonuje, że chce zachować swojego syna chociaż w małej cząstce. O Davidzie przypomina jej młodszy syn Howard, kiedy uruchamia grę i pokazuje mural z postacią swojego starszego brata.