fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Reklama.
Decyzja o studiach za granicą jest jedną z trudniejszych w życiu. Wyjazd oznacza rozstanie z rodziną, przyjaciółmi i znajomym środowiskiem. To podróż w nieznane i próba sił daleko od domu. To także wielkie wyzwanie finansowe. Nawet jeśli studia są bezpłatne, to życie za granicą jest z reguły znacznie droższe niż w Polsce. Nikt też nie ma gwarancji sukcesu. – Wiele osób wyjeżdżających na studia do Londynu marzy o pracy w City. Tymczasem pracę zgodną z oczekiwaniami dostanie garstka z wielotysięcznej puli Polaków studiujących za granicą – tłumaczy w rozmowie z INNPoland Monika Fill, prezes Fundacji GPW. – Co innego w Polsce. Nasz rynek potrzebuje specjalistów, którzy oprócz wiedzy posiadają ciekawe doświadczenia wynikające z funkcjonowania w międzynarodowym środowisku – dodaje.
Fundacja GPW nie traci czasu. Program Go4Poland – Wybierz Polskę! zainicjowany został w maju i dotąd wyłoniono już 90 laureatów, z których część bierze właśnie udział w warsztatach u potencjalnych pracodawców. Skąd ten pośpiech? Nie wystarczy nam absolwentów z polskim dyplomem?
Proszę spojrzeć na wskaźniki demograficzne, które nie pozostawiają złudzeń: jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. Za pięć lat co czwarty Polak będzie miał 60 lat. Problem pozyskania dobrze wykształconych specjalistów będzie więc narastał na polskim rynku pracy.
Czym wykształcenie zdobyte za granicą różni się od tego, jakie mają studenci polskich uczelni?
Różnice tkwią zarówno w samym procesie nauczania jak i w kwestii zdobywania doświadczeń poza uczelnią. Za granicą wygląda to nieco inaczej niż na większości polskich uczelni. Zajęcia mają formę dyskusji, a nawet wspólnej burzy mózgów. Wykładowca formułuje pewien problem i studenci muszą znaleźć jego rozwiązanie. Takie podejście uczy kreatywności, samodzielności, a także krytycznego myślenia. Nie wspominając już o tym, że zagraniczny dyplom oznacza dobrą znajomość języków i swobodę funkcjonowania w międzynarodowym środowisku.
logo
Monika Fill, prezes Fundacji GPW. fot. Michał Zagórny
A co z cechami natury osobistej?
One też są ważne. Warto pamiętać, że podjęcie decyzji o studiach za granicą to w przypadku 19-latka, który dopiero wchodzi w dorosłe życie, nie jest łatwe. Świadczy to o tym, że takie osoby nie boją się wyzwań, są otwarte na nowości. To potencjalni liderzy, którzy mogą stać się np. iskrą innowacji w przedsiębiorstwie. Posiadanie takich osób na pokładzie może być kluczowe dla rozwoju każdej firmy.
Obyty w świecie, poliglota, daleki od standardowego myślenia. Co Polska może zaproponować osobom o takiej charakterystyce? Przecież mają wszystko, by spełnić się zawodowo za granicą.
Paradoksalnie to właśnie w Polsce, a nie np. Wielkiej Brytanii, świeżo upieczeni absolwenci mają więcej szans na to, by odnieść oczekiwany sukces. Londyńskie City – mimo że ma wiele zalet – ma też jedną podstawową wadę: nie jest z gumy, więc nie da się go rozciągnąć do takich rozmiarów, by pracę tam znalazł każdy, kto o tym marzy. Warto pamiętać, że za granicą studiuje aż 48 tys. Polaków (przyp. red. – raport OECD „Education at a Glance 2015”).
Co innego na polskim rynku, gdzie jest więcej miejsca dla młodych ludzi o takim profilu. Tego samego zdania byli też prelegenci konferencji pt. „Wybierz Polskę – od rozwoju indywidualnego do rozwoju kraju”, która odbyła się w poniedziałek w Giełdzie Papierów Wartościowych. Stwierdzili oni, że kraj stoi u progu dużych zmian: chodzi przede wszystkim o przejście na etap rozwoju gospodarczego opartego o innowacje. Postawienie tego kroku nie będzie jednak możliwe bez specjalistów o wysokich kwalifikacjach, a takimi właśnie są Polacy z zagranicznym dyplomem. Znają lokalne uwarunkowania gospodarcze, a przy okazji zdobyli know-how na najlepszych uczelniach na świecie.
logo
fot. Michał Zagórny
Teoretycznie tak, a jak to wygląda w praktyce?
Jak wynika z badań, które przeprowadziliśmy wspólnie z The Boston Consulting Group, wartość pracowników, którzy ukończyli zagraniczne uczelnie, docenia aż 75 proc. polskich przedsiębiorstw. Pracodawcy podkreślają, że tacy specjaliści wnoszą do firmy świeże spojrzenie, znajomość obcych rynków, nie boją się wyzwań i wykazują się dużą wiedzą merytoryczną. Mimo wszystkich tych zalet, zaledwie 10 proc. firm stara się pozyskać absolwentów z zagranicznym dyplomem.
Z czego to wynika?
Myślę, że w większości przypadków winien jest brak strategii skutecznego pozyskiwania młodych talentów. Podobnie w przypadku absolwentów, którzy przez studia byli wyjęci z życia kraju na kilka lat. Często, wracając do Polski, muszą od zera zacząć budowanie własnego networkingu. Fundacja GPW postanowiła przyspieszyć proces integracji polskich pracodawców z polskimi studentami przebywającymi obecnie za granicą. Służy temu właśnie nasz program edukacyjno-stażowy Go4Poland. Zaplanowany jest na lata – w ciągu czterech najbliższych chcemy dotrzeć z informacją do 10 tys. studentów.
Do grona laureatów załapią się wszyscy?
Liczymy, że na staże u naszych partnerów (w spółkach giełdowych i jednostkach administracji publicznej) w ciągu kilku lat zostanie zaproszonych około 1000 osób. W tegorocznej edycji mamy 90 kandydatów. Nasi partnerzy mają dostęp do danych wszystkich laureatów, w każdej chwili mogą skontaktować się z nimi, by złożyć ofertę stażu, a nawet pracy. Obecnie trwają warsztaty, podczas których studenci poznają kulisy funkcjonowania firm partnerskich i biorą udział w spotkaniach networkingowych.
Wystosowanie komunikatu „zapraszamy” i pokazanie procesu funkcjonowania firmy to wciąż za mało, by przekonać młodych i ambitnych. Dlaczego studenci decydują się na udział w programie Go4Poland?
Jak wynika z analizy BCG przeprowadzonej podczas Polish Economic Forum 2015, większość Polaków kształcących się na brytyjskich uczelniach chce w perspektywie 4 -7 lat wrócić do Polski. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że coraz więcej firm nad Wisłą decyduje się na polepszenie oferty dla takich specjalistów. I nie chodzi tu jedynie o wysokość wynagrodzenia, lecz także o cały szereg pozapłacowych zachęt, takich jak możliwość zaplanowania ścieżki rozwoju, udział w ciekawych projektach i wiele innych. Ponadto prawdziwe jest potoczne powiedzenie, mówiące, że „w domu nawet ściany pomagają”. Poczucie, że jest się u siebie, jest bardzo ważne w przypadku większości z nas.
Chce Pani powiedzieć, że polscy studenci za granicą czują się wyobcowani?
Studiowałam w Wielkiej Brytanii w czasie, gdy Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej. Wiązało się to z koniecznością rejestracji w tzw. Aliens Registration Office. Bardzo znamienna nazwa, która bawiła niektórych Brytyjczyków (przyp. red. alien – ang. m.in. kosmita).Teraz wiele się zmieniło, na Wyspach jest sporo Polaków. Jednak jeśli nie ma się poczucia przynależności do danej kultury, to do głosu dochodzi uczucie wyobcowania, które nie należy do przyjemnych.
Racje obydwu stron są zrozumiałe: polskim firmom powinno zależeć na specjalistach z zagranicznym dyplomem, a studentom na dynamicznej karierze. A co z tego ma warszawska giełda?
W naszym interesie jest, by spółki obecne na warszawskim parkiecie miały jak najlepsze kadry. Dobrze prosperujące spółki mają lepsze notowania, wzbudzają większe zainteresowanie wśród inwestorów, a to ma wpływ na całą gospodarkę. Zależy więc nam na tym, by udziałem w kolejnych edycjach Go4Poland zainteresowało się jak najwięcej spółek notowanych na GPW. Jest wreszcie wymiar patriotyzmu gospodarczego, o którym przecież ostatnio sporo się mówi. Chcemy stworzyć młodym Polakom szansę pracy na rzecz polskiej gospodarki.