
Przy rodzinnym stole w śląskim Chudowie spotkało się dwóch mężczyzn. 48-letni teść i 27-letni zięć. Pierwszy właśnie wpadł w największy dołek w swojej karierze. Drugi był na fali wznoszącej. Teść właśnie zgłosił do upadłości fabrykę, którą zbudował i zarządzał 15 lat. Zięć był szefem i założycielem jednej z najbardziej znanych polskich firm internetowych. Pierwszy to Marek Skubacz – bohater naszej historii. Drugi – Mariusz Gralewski, założyciel GoldenLine.pl i ZnanyLekarz.pl.
Zamykanie firmy nigdy nie jest przyjemne. Tym bardziej, jeśli budowało się ją 15 lat. A szczególnie, jeśli trzeba zwolnić 80 osób. Takie doświadczenie było udziałem Marka Skubacza, wówczas właściciela firmy superOKNO. Był rok 2010, kryzys budowlany na tyle zmienił warunki rynkowe, że przetrwać mogli tylko najwięksi.
– Wyczerpałem możliwości postawienia na dobrą ścieżkę wzrostu. Musimy zamknąć firmę. Macie dwa-trzy miesiące, aby znaleźć nową pracę.
Inni w tej sytuacji załamali by się, ale Marek się nie poddał. Włożył do projektu pomysł i pracę. Dołożył doświadczenie w zarządzaniu i zdolności handlowe. Ale dał też coś więcej – własne nazwisko. Jednak Skubacz.pl nie powstałby bez programisty, bez kogoś, kto miał odpowiednią wiedzę techniczną. Tu z pomocą przyszedł zięć. Do rozkręcania projektu skubacz.pl zaprosił Michała Kozakiewicza.
– Wpadłem we wściekłość – Marek Skubacz opowiada o telefonie, jaki odebrał od zięcia. – Mariusz zamówił jakieś jedzenie przez portal. Kurier, który mu je dostarczył, dołączył wizytówkę restauracji z informacją, żeby następne zlecenie robić bezpośrednio w restauracji. Będzie taniej i szybciej. Zrozumiałem, jak łatwo pozbawić mnie prowizji.
Restauratorzy poczuli, że wreszcie grają z portalem do tej samej bramki. W tej chwili z systemu korzysta około 600 restauracji w całej Polsce. A w projekt fundusz inovo.vc zainwestował 2 miliony złotych.
Zadzwonił do mnie jeden restaurator z Olsztyna. Pan grubo po 60-tce, nie znał się na komputerach. Zwolnił dziewczynę, która miała zajmować się internetem i nie wiedział co zrobić. Poświęcił mi 15 minut. Postawiliśmy mu nową stronę. Wyjaśniłem podstawy. Po dwóch miesiącach znowu zadzwonił po pomoc. Tym razem zastanawiał się co zrobić, bo zauważył, że po zdjęciu niekorzystnej finansowo promocji znacząco wzrósł mu współczynnik odrzuceń w Google Analytics.
Historia Marka Skubacz zaczyna się na nowo. Ma 52 lata i robi biznes w stylu dwudziestoparolatka. Jest startuperem. Ale przede wszystkim niezłomnym facetem, który z każdego zakrętu potrafi wyjść na prostą. Sam skromnie mówi, że ma trochę szczęścia. Ale swoje szanse potrafi dostrzec, a przede wszystkim nie czeka na zrządzenie losu, tylko sam chwyta byka za rogi.