Nudności, ból głowy, katar, kaszel – wydawało mi się, że mam grypę. Próbowałem potwierdzić tę diagnozę w sieci, na portalu diagnostycznym. Wyszło, że mam żółtaczkę typu A, ewentualnie skażenie pestycydami. Pół godziny więcej wyszukiwania – i byłaby malaria.
– Kiedy wpisuje się informacje w Google, ten generuje często setki informacji, w których można łatwo się zgubić. Nasz portal będzie je grupował w jednym miejscu. Taki sposób jest najbardziej efektywny, bo opieramy się o najlepszą dostępna bazę – wyjaśnia Mariusz Chrapiński. „Nasz portal” to Meducit, wyszukiwarka leków, a zarazem portal diagnostyczny, który ma rozwiązać problem.
Mądrzejszy pacjent to skuteczniejsze leczenie
Coraz częściej to właśnie internet dostarcza Polakom odpowiedzi na pytanie, co im dolega. 88 proc. polskich internautów szuka w sieci informacji o lekach, a jeszcze więcej – 93 proc. – o chorobach, profilaktyce i dietach. – W Polsce nie ma tak rozbudowanej strony, która dawałaby miarodajne i sprawdzone wyniki – podkreśla Mariusz Chrapiński. – Przez to internauci są często skazani na czytanie półprawd lub niesprawdzonych informacji – dodaje. To oznacza lukę w rynku – a tę zapełnić ma Meducit.
– Inne portale same budują swoje bazy danych. Często są niepełne, nie zawierają wszystkich dostępnych leków, jakich możemy użyć do leczenia naszych objawów – tłumaczy. – Meducit będzie oparty o system Pharmindex – największej bazy wiedzy o produktach leczniczych w Polsce, który zawiera wszystkie dostępne na rynku leki i suplementy. Kiedy wpisuje się zapytania w Google, ten generuje często setki informacji, w których można łatwo się zgubić, a nasz portal będzie je grupował w jednym miejscu – taki sposób jest najbardziej efektywny, bo opieramy się o najlepszą dostępna bazę i inteligentną wyszukiwarkę dostarczoną przez Stanusch Technologies, a za marketing odpowiada Brand Extension – wyjaśnia.
Twórca Meducitu nie ma ambicji, by wyręczać lekarzy w przychodniach, choć na lekach zna się doskonale – pracuje w Narodowym Rejestrze Leków. Chrapiński tłumaczy, że nie chodzi o to, by za pomocą kilku kliknięć dokonać pełnego wywiadu, ale – żeby powiększyć swoją wiedzę dotyczącą profilaktyki zdrowotnej. Chodzi o zdobycie wiedzy przed pójściem do lekarza: co może pomóc w zwalczaniu danej choroby? Czy można taki lek brać? Czy istnieje też jego tańszy zamiennik?
To ostatnie pytanie, wbrew pozorom, może być w rynkowej konkurencji najważniejsze – Meducit nie tylko ma poprawiać efekty samoleczenia, ale też sprawić, by było ono tańsze. I to nawet o kilkanaście procent. Zamienników można szukać, wpisując w wyszukiwarkę składnik danego leku. Cena ma niebagatelne znaczenie, tym bardziej, że Polacy to naród lekomanów.
Diagnoza: szpital
Internetowa diagnostyka od lat jest obiektem żartów, internauci mogliby się licytować na absurdalne diagnozy.
– Dzięki kontaktowi zarówno z sektorem IT, jak i medycznym, udało nam się stworzyć taką wyszukiwarkę, która nie tylko odpowie na każde, nawet najbardziej absurdalne pytanie, ale przede wszystkim odpowie na nie w oparciu o wiedzę lekarską – to narzędzie wiarygodne – mówi Chrapiński. – Połączyliśmy sztuczną inteligencję z medycyną. Jeśli symptomy użytkownika są uznane za niepokojące, system od razu sugeruje wizytę u specjalisty. Jak już mówiłem, chodzi o zwiększenie wiedzy medycznej, nie o sianie paniki. Leki i zdrowie to duża odpowiedzialność i tak trzeba do tego podchodzić – podkreśla.
W planach ma zostać również wprowadzony eyetracking – technologia, która pozwala na diagnozowanie przez analizowanie gałek ocznych. Stosowana jest w medycynie i psychologii od 100 lat. Współcześnie jest wykorzystywana również w e-marketingu do analizy, na jakich miejscach strony internetowej użytkownik najczęściej zawiesza wzrok. Meducit chce ją wykorzystać jako pierwszy portal w Polsce do jeszcze trafniejszych diagnoz.
Chrapiński wspomina że sam pomysł na Meducit narodził się w ramach burzy mózgów. – Siedzieliśmy w kilka osób, każda z innej branży – medycznej, IT, marketingowej i zauważyliśmy, że mamy wszystko, co jest potrzebne, do założenia takiego portalu. Takie przeciwieństwo sytuacji bohaterów „Ziemi Obiecanej”, którzy nie mieli nic, a chcieli postawić fabrykę – opowiada. – Poza tym widziałem inne portale zdrowotne i byłem załamany ich zapleczem merytorycznym. A nasz produkt ma przede wszystkim być narzędziem, które ma diagnozować, pomóc wybrać leki, i wytworzyć wokół siebie społeczność ludzi, którzy chcą się leczyć z głową. A tych jest w Polsce coraz więcej – wyjaśnia.
W zdrowiu i w chorobie
No właśnie, jak zarabiać na takiej wyszukiwarce? Chrapiński w tej kwestii jest optymistą – głównie z powodu wyników, jakie osiągają inne tego typu portale. Wyliczył, że w pierwszym roku działalności Meducit może osiągnąć do 860 tys. odsłon w ciągu miesiąca, a zyski z reklam mogą osiągnąć poziom 364 tys. złotych. Przyjmując, że portal ma ruszyć w połowie roku, 2017 rok ma przynieść znacznie – przynajmniej dwukrotnie – wyższe zyski.
Kiedy wokół wyszukiwarki powstanie już społeczność, liczba miesięcznych odsłon ma kształtować się na poziomie 7,5 mln, a zyski z reklam dojść do poziomu 4 milionów złotych. Chociaż to śmiałe kalkulacje, twórca Meducitu jest pewny swego – największy obecnie portal zdrowotny w Polsce ma 7,7 miliona wizyt miesięcznie, brakuje mu jednak takiego zaplecza, jak rodzącemu się projektowi. Chrapiński uważa, że skupienie społeczności wokół niego będzie możliwe dzięki większej niż u konkurencji wiarygodności.
Gra toczy się o gigantyczną stawkę. Forbes wylicza, że w 2014 roku Polacy wydali na leki 11,5 miliarda złotych, a przez pierwsze pięć miesięcy 2015 – ponad 5. Obietnica wyszukania tańszych zamienników może więc być decydującym składnikiem sukcesu Meducitu. Nie mówiąc już o diagnozie "rak mózgu", gdy wpisze się do wyszukiwarki "ból zatok".
Osoba z mojego otoczenia leczy się długoterminowo. W fazie testów naszej strony wpisaliśmy więc do wyszukiwarki składniki leków, które zażywała. Okazało się, że lekarz powiedział o kilku różnych specyfikach, ale tak naprawdę może być ich nawet kilkanaście razy więcej. To nie jest zła wolalekarzy, bo przecież nie są w stanie zapamiętać wszystkich aktualnie dostępnych na rynku leków. Ale to pokazuje, że mamy o wiele większy wybór specfyfików, którmi możemy się leczyć. Każdy jest dostępny w innej cenie i z innymi substancjami pomocniczymi. Przede wszystkim dajemy dostęp do wiedzy i na tej podstawie możemy rozwijać inne narzędzia i model komercyjny.