Jeżeli wizja twórców aplikacji 4 Kąty się sprawdzi, ich produkt stanie się odpowiednikiem AirBNB w branży nieruchomości. Kupowanie mieszkania jeszcze nigdy nie było tak proste. Idziemy do interesującej nas dzielnicy, bierzemy do ręki smartfona i niczym przez szkło powiększające oglądamy okoliczne budynki. Nie tylko zobaczymy podświetlające się na ekranie urządzenia lokale na sprzedaż, ale też ich trójwymiarowy podgląd.
To trochę tak, jakby Terminator szukał sobie przytulnego gniazdka. Aplikacja opiera się na innowacyjnej technologii rozszerzonej rzeczywistości, w tym przypadku pomagającej w odnalezieniu mieszkania/domu/lokalu usługowego do wynajęcia/zakupu. Oczywiście, w otoczeniu, w którym się znajdujemy w danym momencie, za to bez przeglądania setek stron internetowych. Jak to działa? Wystarczy stanąć przed np. blokiem, w którym chcielibyśmy kupić mieszkanie czy lokal użytkowy, włączyć aplikację i „spojrzeć” przez telefon na budynek. Jeśli znajdują się w nim lokale na sprzedaż, dzięki modułowi łączącemu aplikację z wbudowaną w telefonie nawigacją, aplikacja wskaże nam konkretne mieszkania i poda potrzebne informacje.
Brak konkurencji
W Polsce zarejestrowanych jest około 3 tysięcy agencji nieruchomości oraz ponad 300 firm deweloperskich. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze graczy indywidualnych, będziemy mieć do czynienia z ogromnym rynkiem, a co za tym idzie, ogromną konkurencją.
Rywalizacja zaostrzyła się dzięki internetowi. Na polskim rynku dostępnych jest dużo standardowych wyszukiwarek nieruchomości. Codziennie pojawiają się w nich setki ofert, które przeglądane są każdego dnia przez dziesiątki tysięcy osób. Na rynku nieruchomości pojawiły się już produkty, wykorzystujące rozszerzoną rzeczywistość – w oparciu o znaczniki (na podstawie kształtu i rozmiaru wyświetlane są wirtualne wizualizacje: np. znacznikiem może być kartka papieru – nakierowując na nią telefon, możemy zdefiniować, co chcemy wyświetlić). Natomiast aplikacja 4 Kąty wykorzystuje technologię rozszerzonej rzeczywistości, wiążąc ją z danymi geolokalizacyjnymi. Tak nad Wisłą, jak i na świecie, takiego połączenia jeszcze nie próbowano.
Model biznesowy, który sobie założyli wspólnicy, opiera się o reklamę, usługi premium i abonament. Indywidualni klienci mogą umieszczać swoje ogłoszenia darmowo. Natomiast docelowymi klientami mają być agenci nieruchomości oraz firmy developerskie. Firma przewiduje też ofertę premium, która będzie gwarantowała wyłączność umieszczania ogłoszeń w danym mieście.
Twórcy 4 Kątów mają za sobą prace programistyczne oraz testy aplikacji, teraz skupiają się na pozyskaniu inwestora. Czekają na kapitał – co nie znaczy, że nie rozwijają pomysłu. Pierwsze ogłoszenia są już wprowadzone do bazy aplikacji. W planach są też rozmowy z jednym z portali nieruchomościowych: idealnie byłoby dostać zgodę na udostępnienie lub wykupić bazę ogłoszeń takiego biura.
Kto za tym stoi?
Twórcami aplikacji są Paweł Długosz, Maciej Długosz i Paweł Kumór. Pierwszy z nich, główny pomysłodawca aplikacji, jest doktorantem po Wojskowej Akademii Technicznej. Od kilku lat aktywnie działa w obszarze wykorzystania technik informatycznych, we wdrażaniu usług opierających się na wykorzystaniu przekaźników multimedialnych. Maciej Długosz, absolwent prawa, odpowiada za kontakty biznesowe, a Paweł Kumór wspiera firmę od strony ekonomicznej.
Nie jest to pierwszy projekt, w którym zastosowali oni technologię rozszerzonej rzeczywistości. Zaczynali od aplikacji turystycznej Arguido. Kiedy okazało się, że użytkownicy chwalą sobie projekt, ułatwiający im podróżowanie po miastach – postanowili znaleźć kolejny obszar, dla którego mogliby stworzyć analogiczne narzędzie. – Wybór padł na rynek nieruchomości, na którym agencje nieruchomości oraz firmy deweloperskie prześcigają się w pomysłach na to, jak sprzedać swoje lokale czy nieruchomości – komentuje Paweł Długosz.
Innowacyjne rozwiązania interesowały ich od zawsze. – Obserwując rynki zachodnie, na których technologia rozszerzonej rzeczywistości rozwija się dynamicznie, postanowiliśmy w 2012 r. założyć spółkę AGM Reality i przenieść te rozwiązania na rynek polski. Naszym zdaniem technologia AR (Augmented Reality) jest wciąż niedoceniana nad Wisłą, a użytkownicy urządzeń mobilnych nie są świadomi korzyści z niej wynikających – dodaje Paweł.
Według niego, firma jest skazana na sukces. – Na rynku ogłoszeń nieruchomości od kilku lat zauważalna jest stagnacja. Agencje nieruchomości oraz firmy deweloperskie, chcąc umieścić swoje ogłoszenie, mają do wyboru standardowe kanały promocji tj. wyszukiwarki internetowe, banery, radio czy prasę. Wprowadzając naszą innowacyjną usługę, tworzymy nowe medium reklamy. Jesteśmy przekonani, że uatrakcyjni ona branżę nieruchomości w Polsce oraz pozwoli nam wejść na rynki zagraniczne – tłumaczy.
Co na to branża?
Choć wydaje się graniczyć z czarną magią, samo rozwiązanie nie jest czymś bardzo trudnym. Bardziej zadziwia samo połączenie nowych technologii z branżą nieruchomości. – Z punktu widzenia programisty, używanie rozszerzonej rzeczywistości nie jest niczym trudnym. Są pewne zawiłości techniczne w implementacji takiego rozwiązania, ale nie jest to nieosiągalne, tak samo jak pobieranie informacji o lokalizacji z urządzenia mobilnego. Problemem może być oznaczanie budynków. Jeśli jest to zaimplementowanie na podstawie lokalizacji oraz aktualnej pozycji użytkownika, to każdy bardziej doświadczony programista nie będzie miał problemu ze zrobieniem takiej aplikacji. Jeśli jest to zrobione na podstawie rozpoznawania obrazów, to – moim zdaniem – projekt jest dość zaawansowany. Sama idea wynajmu lub sprzedaży nieruchomości jest dość ciekawa, nietypowa i interesująca – komentuje Rafał Wołoszyn, programista aplikacji na urządzenia mobilne, właściciel firmy DebugDuck Design.
Klasyczni agenci nieruchomości mają mieszane uczucia. Elżbieta Wilimska, współwłaścicielka agencji nieruchomości Broker House, nie do końca jest przekonana. Tłumaczy to faktem, że deweloperzy, realizujący duże inwestycje, zawsze organizują bezpośrednio przy nich biuro sprzedaży, więc potencjalny klient, zamiast uruchamiać smartfona, może po prostu wejść do takiego biura.
Jeśli chodzi o indywidualnych sprzedawców i agencje nieruchomości, pani Elżbieta zwraca uwagę, że do bazy aplikacji mogą wejść jedynie oferty w formule "na wyłączność". A to z tego względu na fakt, że przekazanie dokładnego adresu jest jednym z elementów pracy pośrednika. Jeśli dziś wejdziemy na jeden z dużych portali internetowych z ofertami nieruchomości, zobaczymy oferty opatrzone nazwą ulicy – ale w większości przypadków jest to adres niedokładny, zazwyczaj podana jest nazwa dużej ulicy zlokalizowanej najbliżej. Niestety, w porównaniu do innych rynków europejskich, polski rynek ma bardzo niewielką liczbę ofert na wyłączność.
– To fantastyczne narzędzie, ale jak widać, dopiero po połączeniu sił programistów z wiedzą na temat specyfiki danego rynku można wygenerować pomysły, które mają sens. Aplikacja 4 Kąty, jak sądzę, nie generuje żadnych dodatkowych korzyści dla klientów ponad to, co klient może wyczytać na stronach www. A, jak sama nazwa wskazuje, Augmented Reality ma przenosić nas na inny poziom (rozszerzać rzeczywistość) dostarczając nową funkcjonalność, nowe dane, poprzez nałożenie dwóch obrazów – komentuje pani Elżbieta.
Wątpliwości co do sukcesu 4 Kątów ma również Tomek Sieroń, współtwórca start-up'ów, w przeszłości również doradzający i pomagający start-up'om jako dyrektor akceleratora Founder Institute Warsaw. Obecnie jest on współinwestorem technologicznym w ramach software house netkata.com, a także współpracuje ze startupami w ramach Polish-Israeli Startups Foundation (www.pistartups.com). Przyznaje on, że branżę nieruchomości czekają przełomowe zmiany: każdy, kto próbował wynająć biuro lub mieszkanie, wie, że ona wręcz się o nie prosi. Ma jednak wątpliwości, czy akurat aplikacja 4 Kąty ma szanse dokonać tu rewolucji.
– W 4 Kątach widzimy osoby z solidnym doświadczeniem w tworzeniu oprogramowania, informatyków. Na pewno potrafią realizować aplikacje, ale trudno powiedzieć, ile w nich "hustle". Brak także solidnego doświadczenia branżowego. Gwiazdką z nieba dla takiego rozwiązania mógłby być ewentualnie inwestor branżowy – tu warto byłoby zwrócić się też w stronę akceleratorów wertykalnych, takich jak berliński You Is Now, którego właścicielem jest ImmobilienScout24. Moim zdaniem ten rynek czeka na solidnie skonstruowane biznesy, które go zmienią, a nie na kolejne aplikacje w telefonie – komentuje Sieroń.