W zeszłym roku pewna firma stwierdziła, że chce z nami zrobić jakąś akcję. Okazało się, że mają na nas budżet na poziomie 1000-2000 złotych. Odrzuciłem ich ofertę. Często jest tak, że nie podejmuję współpracy w zakresie "Mordoru", ale pomagam przy promocji w internecie.
Rafał Ferber opowiada, że kiedyś mama spytała go, co jest zabawnego w fanpage "Mordor na Domaniewskiej". Wytłumaczył jej: "Pamiętasz jak oglądaliśmy filmy Barei? Ty z tatą się śmieliście, a ja nie rozumiałem. Powiedziałaś wtedy, że to trzeba było przeżyć, żeby z tego się śmiać." Z Mordorem jest tak samo, jak z życiem w PRL. Nie da się go wytłumaczyć komuś, kto tego nie doświadczył.
Nie ja wymyśliłem „Mordor”. Ta nazwa funkcjonowała wcześniej. Ja tylko ją wykorzystałem. „Mordor na Domaniewskiej” brzmiał, jak fajna nazwa fanpage'u.
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl