Jest 8:30. Wchodzę do kawiarni Kosmos na placu Grzybowskim w Warszawie. Wyciągam telefon, w aplikacji Rebel znajduję lokal i wybieram espresso. Barman wbija swój kod, a z mojego rachunku ubywają 2 punkty. W najkorzystniejszej opcji zakupu punktów w modelu prepaid to 3,96 złotego. W modnym lokalu w samym centrum Warszawy to rewelacyjna cena. Tyle samo zapłacę choćby w Cafe TVN na rogu Hożej i Marszałkowskiej. Duże latte – 4 punkty.
– Nie jesteśmy wirtualną siecią, bo nie jesteśmy siecią w ogóle. Jesteśmy mapą. Sieć zabiera niezależność – tłumaczy Łukasz. – Nie jesteśmy też Uberem, on idzie w kierunku standaryzacji. My działamy bardziej jak Airbnb. Podkreślamy lokalny, indywidualny charakter miejsc zrzeszonych w projekcie. Za każdą z kawiarni niezależnych stoi jakaś historia. Ludzie odchodzą z bieżących zawodów, żeby założyć własną wyspę w świecie. Nie mamy prawa im mówić, jak mają przygotować kawę. To jest ich miejsce, ich fragment miasta, dusza – dodaje.
Za projektem Rebel stoi trzech wspólników: Łukasz, Kuba Wojtczak (odpowiedzialny za stronę i informatyczną) i Mikołaj Marchewka, który jako jedyny znał się na kawie, kiedy zaczynali – jest właścicielem Palarni Praskiej. Na początku myśleli o standaryzacji usług. Zastanawiali się nad tym, czy wymagać od kawiarni, które w ich modelu sprzedają produkt w jednej cenie, aby jakość usług też była identyczna. Wszyscy musieliby wtedy mieć jednego dostawcę, nowy młynek, identyczny ekspres.
Ale za romantyczną historią stoją też twarde liczby i doświadczenie biznesowe. Zanim projekt ruszył, Łukasz Kosman zlecił przeprowadzenie badań rynkowych. Z danych, które uzyskał, wynikało, że aż 78 proc. respondentów pije kawę codziennie. Jednak zaledwie 3,4 proc. wybiera się na "małą czarną" na miasto. Mężczyźni chodzą do kawiarni średnio 11, a kobiety 17 razy w ciągu roku.
Jedynym standardem w Rebel jest dbanie o jakość kawy. Nie ma narzuconego jednego dostawcy ziarna, jednego modelu ekspresu czy młynka. Ważne natomiast jest, żeby bariści mieli aktualne szkolenia, kawa była jakości speciality, a sprzęt pozwalał na zrobienie dobrej jakości produktu.
Dla klienta tańszą kawę jest oczywistą korzyścią. Twórcy aplikacji dostają część marży od kawiarni. W tym modelu koszty pokrywa właściciel lokalu. Kawiarnia nie może sobie pozwolić sobie na zejście z cen na stałe.
Oprócz oczywistych korzyści marketingowych, zauważyłem, że klienci, którzy do nas przychodzą dzięki aplikacji REBEL, są bardzo fajni. Przeważnie to są ludzie, którzy znają się na kawie, smakosze, liderzy opinii.Bardzo mnie też cieszy, że REBEL zrzesza niezależne kawiarnie. Każdy z naszych lokali jest wyjątkowy, inny. Tak samo my taktujemy naszych klientów.
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl