Głównym założeniem, z którego wychodzi Lewestam, jest oś podziału występująca w Polsce. Według niej nie jest istotnie, czy ludzie głosują na konkretną opcję polityczną czy są wierzący czy niewierzący. Dla niej ta oś przebiega na linii ludzi wygranych i przegranych.
W dalszym części felietonu, Lewestam dokonuje czegoś, co można nazwać wiwisekcją myślenia klasy średniej dotyczącej ludzi zbyt ubogich, by mogli się do nich zaliczyć. Wylicza ona główne mity, którymi obarczone jest myślenia grupy społecznej, postrzeganej jako główny motor napędowy gospodarki.
Mimo tego, że [przedstawiciele klasy średniej - przyp. red.] głośno odrzucają dziś neoliberalny mit o nierozerwalnym związku sukcesu z zasługą, to wciąż po kryjomu się tym mitem żywią. Wciąż czują się lepsi. Nie potrafią, mimo najlepszych chęci, zobaczyć siebie inaczej jak tylko jako wyższe stadium ewolucji, a przegranych jako byty bardziej prymitywne. Prawnicy, politycy, dziennikarze, intelektualiści i przedsiębiorcy mogą się różnić między sobą jak kangur z jeżem, mogą głosować na Petru czy na Razem, ale wciąż łączy ich (często nieuświadomiona) pogarda dla rezydujących w dołach społecznych jaskiniowców.
Swój felieton autorka podsumowuje stwierdzeniem, że chociaż obecnie w mediach można zaobserwować sytuację „lamentu” nad nierównościami, nie wynika z tego ani zmiana mentalności, ani podjęcie kroków ku zasypaniu tych nierówności. Wywód kończy cytatem z „Prześnionych rewolucji” A. Ledera:
Być może najgorliwsi przeciwnicy społecznych nierówności wśród nas, przerażeni możliwością spadku w dół, tak naprawdę składają tylko teoretyczną daninę pogardzanym po to, by zachować choć małą część istniejącego status quo?”.
napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl