
Urbanistyczny chaos, brak spójności i lekceważenie zdrowia mieszkańców: lista zarzutów, które stowarzyszenie Miasto Jest Nasze kieruje pod adresem warszawskich władz, liczy wiele punktów. – Hanna Gronkiewicz-Waltz i jej doradcy kompletnie nie poradzili sobie z zagospodarowaniem przestrzeni – mówi w rozmowie z INN:Poland Karol Perkowski, rzecznik stowarzyszenia. – Nie oskarżamy bezpośrednio władz, że są skorumpowane, ale jest mnóstwo przesłanek, które wskazują, że niektóre relacje są podejrzanie zażyłe – dodaje.
Nie jesteśmy przeciwko drapaczom chmur, ale muszą być one budowane i planowane, żeby swoją wielkością pasować do krajobrazu. Są przykłady ładnych wieżowców w naszym mieście, ale niestety sporo jest też antyprzykładów, które zbliżają Warszawę do Dubaju, a nie do Londynu czy Nowego Jorku. Na razie dominuje przestrzenny chaos i zerowy pomysł na zagospodarowanie przestrzeni. Te elementy do siebie nie pasują, bo obok zabytkowych budynków buduje się szklane wieżowce. To się w ogóle nie komponuje. Na Zachodzie coś takiego byłoby nie do pomyślenia, niestety Ratusz w wielu miejscach funduje nam wschodnie standardy.
Właściciel wieżowca Prudential, zabytkowego budynku, zdjął z niego dach na kilka miesięcy. Przez to oczywiście zaczął niszczeć, więc zorganizowaliśmy pikietę. Napisaliśmy też do konserwatora zabytków i do mediów. Udało nam się wymusić na deweloperze, by zamontował chociaż prowizoryczny dach, a teraz przystąpił do remontów.
Jedna z ostatnich spraw nagłośniona przez stowarzyszenie
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl
