Nikt nie zrozumie kobiety lepiej niż doula. Tu nie pomoże położna, ani tym bardziej mąż , który często jest bardziej emocjonalnie zaangażowany w poród niż sama kobieta.
Ten zawód jest mało znany w Polsce. Tymczasem według badań opublikowanych w Cochrane Library, bazie danych medycyny opartej na dowodach, działalność douli pomaga kobietom przy porodach. Kobiety, które otrzymywały wsparcie, miały większe szanse na poród bez konieczności cięcia cesarskiego, rzadziej korzystały ze znieczulania lekami, miały krótsze porody i były częściej zadowolone.
W czym pomaga doula? – Była tylko dla mnie, patrzyła mi w oczy, wierzyła we mnie i mówiła: dasz radę, pięknie rodzisz. Mówię to jako kobieta, która miała w ciąży, przy porodzie i po nim przy sobie amerykańską doulę. Mąż był obecny jako uczestnik wydarzenia, rodziło się jego dziecko i przeżywał to równie mocno jak ja – mówi w rozmowie z INN:Poland Małgorzata Borecka, prezeska Stowarzyszenia Doula w Polsce, profesjonalna doula i matka pięciorga dzieci.
Poza tym doula przykładała jej okłady na czoło i kark, bo poród odbywał się podczas upalnego lata. – Nikt poza nią o tym nie pomyślał. Był też dotyk, masaż, butelka wody. I ciepło, którego nie doświadczyłam od kogokolwiek innego i wiara we mnie, w to, że dam radę, – wyznaje Borecka.
Doula może wykonać też przeciwucisk bioder i uciskać punkty przeciwbólowe, używać chusty rebozo w masażu, wspólnie z rodzącą oddychać. A także np. spacerować z nią po parku, kiedy poród się powoli rozkręca.
Doula może też wspierać psychicznie podczas spotkań przed porodem i po nim. Wybiera szkołę rodzenia czy miejsce do porodu, prowadzi konsultacje przed porodem, wreszcie pomaga w spakowaniu torby do szpitala. W tym wszystkim najważniejsza jest chemia między kobietami.
Borecka widzi dużą różnicę pomiędzy swoimi porodami – z doulą i bez. W jednym z nich uczestniczyła amerykańska doula. – Linda powiedziała mi, że mam duży potencjał. Postanowiłam zostać doulą – opowiada Borecka.
W 2003 roku pierwszy raz była przy porodzie. Doszkalała się w Fundacji Rodzić po Ludzku. Do 2011 przeszkoliło się oprócz niej już ok. 80 dziewczyn. Wtedy postanowiła założyć z grupą doul pierwsze i jedyne Stowarzyszenie Doula w Polsce, jedyną organizację, która reguluje kwestię doul w Polsce.
Polska to jedyny kraj na świecie, w którym doula jest zarejestrowanym zawodem. – Ale rozpoznawalność zawodu jest dużo mniejsza niż na Zachodzie. Tam po prostu odchodzi się od list zawodów, w przeciwieństwie do Polski, w której wciąż dominuje myślenie typowe dla bloku wschodniego – mówi Borecka.
Ile może zarobić doula? To zależy od miejsca w kraju. W mniej zamożnych rejonach dużo mniej niż w Warszawie. – Pojedyncza konsultacja przedporodowa czy poporodowa potrafi kosztować od 30 do ponad 200 zł. Doula może mieć ich kilka w miesiącu. Pakiet porodowy waha się od 300 do 1500 zł, porodów doula raczej nie może mieć ma więcej niż dwa w miesiącu – opowiada Borecka.
Zdarza się, że doule pracują w barterze, czyli np. jeśli przyszła mama jest malarką, to maluje dla douli obraz. Obecnie dul-członkiń Stowarzyszenia jest 167, przeszkolonych, a nie zrzeszonych jest kilkadziesiąt więcej. Pracujących około stu. W Polsce jednak mało która z nich utrzymuje się wyłącznie z doulowania.
Co najmniej kilkadziesiąt wykonuje też inne czynności, nie związane bezpośrednio z doulowaniem: współpracują ze szkołami rodzenia, są doradczyniami noszenia dzieci, fizjoterapeutkami wykonującymi masaż w ciąży, prowadzą warsztaty dla rodziców.
Doule są zatrudniane na umowy zlecenia z klientkami, prowadzą działalność gospodarczą. Z reguły muszą być w pełnej gotowości od 37 do 42 tygodnia ciąży, czyli gdy jest największe prawdopodobieństwo, że wydarzy się poród. Zwykle doule nie towarzyszą w więcej niż jednym, dwóch porodach w miesiącu. – Każda może jednak powiedzieć, że czas oczekiwania jest niesamowicie wyczerpujący psychicznie. Trudno w takim stanie gotowości wytrzymać przez cały rok. Doula nigdy nie wie, czy jedzie do porodu na 5 czy 24 godzin. Zdarza się, że doule mają inne, stałe źródło dochodu i wyrozumiałych szefów, którzy pozwalają na takie dorobienie – opowiada Borecka.
By zostać profesjonalną doulą, czyli móc wspierać kobietę w ciąży, przy porodzie i po nim, trzeba odbyć szkolenie podstawowe i staż. Za 30 godzin kursu, który trwa trzy dni, przyszła doula zapłaci prawie 1500 zł. W jego ramach dowie się jak emocjonalnie i fizycznie wspierać matkę przed porodem, jak wspierać podczas trudnego porodu czy podczas połogu i karmienia piersią. A także technik masażu i przeciwdziałania bólowi w porodzie.
Częstym problemem kobiet, które chcą rodzić z doulą jest brak zrozumienia tego przez personel medyczny w szpitalach. Czyli typowo polska nieskrywana niechęć albo nawet wypraszanie z sali porodowej. Personel medyczny nie ma do tego prawa, tak jak wyprosić żadnej innej osoby bliskiej wskazanej przez pacjenta. Jest to niezgodne z ustawą o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta.