Pierwsze w Polsce piwo z dodatkiem śledzi
Pierwsze w Polsce piwo z dodatkiem śledzi Piwoteka/123RF

Łódzka Piwoteka znów szokuje fanów piw rzemieślnicznych. Po wędzonych i surowych śledziach w piwie przyszedł czas na wędzony boczek.

REKLAMA
Piwoteka istnieje od 2008 roku. Na początku jako sklep z piwem. W 2011 roku powstał pub, a od 2013 roku próbuje swoich sił w warzeniu komercyjnego piwa.
Piwo Fabrykanckie Świnie bazuje na tradycyjnym grodziskim, które reprezentowało cenioną szkołę polskich piwowarów. To lekkie piwo górnej fermentacji, ma niecałe 3 proc. alkoholu, pszeniczne, w całości na zasypie ze słodu pszenicznego, który jest wędzony albo buczyną albo dębiną, zależnie od wyboru piwowara. Bardzo orzeźwiające, z lekkim wędzonym posmakiem. Niestety, w połowie lat 90. ten styl zanikł, gdyż wielkie koncerny piwowarskie wykupiły browar w Grodzisku i go zamknęły.
– Jednak od 5 lat w Polsce trwa piwna rewolucja i wielu piwowarów domowych i rzemieślniczych stara się ten styl odtworzyć. Na początku odtwarzają go prawilnie, potem pojawiają się kolejne interpretacje – mówi w rozmowie z INN:Poland Marek Puta, współwłaściciel Piwoteki.
– Od jakiegoś czasu działamy jako browar kontraktowy. Bardzo często przy barze słyszeliśmy reakcje naszych gości na piwo grodziskie. „To smakuje jak woda po boczku” – wołali. To oczywiście uproszczenie, bo grodziskie ma o wiele bogatszy smak. Ale pierwsze skojarzenie może być właśnie takie. Stwierdziliśmy, że dodamy do niego boczek, by jeszcze dodatkowo wzmocnić posmak. Dodaliśmy do 1000 litrów piwa 10 kilogramów boczku. Uwarzyliśmy je według naszej receptury w łódzkim browarze Księży Młyn. 1000 litrów piwa zeszło na pniu, w sklepie zostały ostatnie butelki, szykujemy jego kolejną partię. To coś dla tych piwoszy, którzy cały czas szukają nowych smaków – dodaje Puta. Za butelkę piwa z boczkiem zapłacimy 10 zł.
Wcześniej Piwoteka uważyła piwo Ucho od Śledzia, na bazie foreign extra stout, czyli mocniejszej wersji klasycznego stoutu. – Dodaliśmy do 1000 litrów piwa 11 kg śledzi, 5,5 kg surowych i 5,5 kg wędzonych. Nie spotkałem się jeszcze z piwem, do którego byłyby dodawane ryby. Jest styl piwny, który zwie się oyster stout, w którym do piwa dodaje się muszli albo nawet ostryg z muszlami. I w przypływie lekkiego szaleństwa stwierdziliśmy, że skoro można dodawać ostrygi, dlaczego nie spróbować ze śledziem? – wyjaśnia Puta.
logo
Piwo z dodatkiem wędzonego boczku to jeden z hitów łódzkiej Piwoteki Piwoteka/123RF
Piwoteka już dwukrotnie wypuściła je w ilości 1000 butelek i, jak mówi Puta, z pewnością będzie jeszcze powtarzać jego produkcję. Ma też w planach zrobić jeszcze wersję imperialną, mocniejszą, z większą ilością śledzi.
Ucho od śledzia smakuje jak typowe piwo ciemne, mocno czekoladowe, dość wytrawne, z posmakiem palonej kawy i lekkim dodatkiem słodów wędzonych. – Same śledzie spowodowały, że odczuwamy rybny after taste, ale piwo „nie wali rybą” – dodaje.
Poza tym Piwoteka odtwarza stare niemieckie style. Ich popularnym trunkiem jest Zacny Zalzman, w stylu Gosse. To klasyczna niemiecka szkoła piwa pszenicznego, które jest jednocześnie kwaśne i słone. Nadaje się idealnie na upalną pogodę, bo orzeźwia i gasi pragnienie.
Piwoteka odtworzyła też piwo chociebuskie, które pochodzi z okolic Cottbus w Niemczech, lekko kwaskowe, z dodatkiem miodu. – W najbliższym czasie wypuścimy bardzo kwaśne piwo, z kolendrą, rumiankiem i mięta – kończy Puta.

Napisz do autora: rafal.badowski@innpoland.pl