Mogliby zarabiać po kilkanaście albo kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, mieć służbowe samochody, telefony, pakiety najbardziej wymyślnych benefitów i podróżować zawodowo po całym świecie. Zamiast tego wybrali pracę po 100 godzin tygodniowo, ciągłą niepewność jutra i nikłe prawdopodobieństwo dużych zysków w przyszłości.
Doskonale sobie zdają z tego sprawę, a pomimo tego, od świtu do nocy zasuwają ponad siły. Motywacja start-upowców ma kolor różowy. Pink. Daniel Pink.
Daniel Pink jest amerykańskim autorem kilku bestsellerowych pozycji. W najbardziej znanej swojej książce „Drive. Kompletnie nowe spojrzenie na motywację” zauważył, że paradygmat motywowania przy pomocy kija i marchewki jest przestarzały. Działanie zanika, gdy znika bodziec. Grubszy kij, ani większa marchewka nie wpływają już znacząco na nasze zaangażowanie. Dlatego nadszedł czas na Motywację 3.0.
Kiedy Mariusz Gralewski sprzedał Goldenline Agorze za ok. 20 milionów złotych, znany bloger Artur Kurasiński zauważył, że pieniądze, które zarobił na transakcji (ok. 2 milionów złotych), twórca serwisu ze swoimi kompetencjami bez problemu wyciągnąłby jako informatyk w korporacji. Potrzebowałby na to 10 lat. Tyle czasu, ile rozwijał swój serwis. Uniknąłby za to wielu stresów, odpowiedzialności i pracy po kilkanaście godzin na dobę. Z tym, że na polskiej scenie start-upowej takich „Mariuszy Gralewskich”, którzy są w stanie sprzedać swój biznes tak drogo nie jest za wielu. Większość z młodych przedsiębiorców skazanych jest na to, że ich biznes nie przetrwa kilku lat.
Autonomia
– Oczywiście, gdzieś mógłbym zarabiać więcej, ale koszt alternatywny w postaci życia ze świadomością, że można było spróbować, jest zbyt duży – mówi w rozmowie z INN:Poland Paweł Sieczkiewicz, współtwórca Telemedi.co. – Motywuje mnie możliwość wyboru. Widzę kiedy jest ryzyko, szukam, jak możemy je ograniczyć. Wybieramy. Decydujemy. Ponosimy konsekwencje – dodaje.
To o czym mówi Sieczkiewicz, Daniel Pink nazywa „Autonomią”. Poczucie wpływu na to, co się robi, możliwość podejmowania decyzji. Wybór.
– Która korporacja pozwoliłaby mi pracować dokładnie w takim teamie, jaki jest ze mną teraz? Która firma-gigant zgodziłaby się na pełną odpowiedzialność za produkt, wartość, jaką chcemy przekazywać naszym klientom oraz wytyczenie kierunku rozwoju firmy? – wyrzuca w rozmowie z nami Bettina Zawłocka, twórczyni Wise Stories.
– W trakcie i po studiach pracowałem w różnych miejscach, nad różnymi projektami. Nudziło mnie to już po kilku tygodniach. Praca w start-upie wywróciła moje życie do góry nogami – opowiada INN:Poland swoją historię Mateusz Tymek z Cleeng. – Owszem, praca w start-upie to praca po godzinach, często za niższą pensję niż w korporacji, ale nie ma chyba lepszego miejsca, gdzie moglibyśmy się tyle nauczyć w tak krótkim czasie. Zapomniałem, co to nuda – dodaje.
Mistrzostwo
Jarosław Ryba, prezes zarządu Związku Firm Pożyczkowych w rozmowie z INN:Poland mówił o tym, że w ostatnim czasie zauważalny jest trend ucieczki świetnie opłacanych specjalistów z sektora bankowego do start-upów fintechowych. Jako jeden z głównych powodów podał to, że twórcy, chcą mieć możliwość stworzenia produktu idealnie wedle swojego pomysłu. Korporacje wymuszają kompromisy, a to prowadzi do powstawania niedoskonałych lub opóźnionych w stosunku do rynku rozwiązań.
– Motywuje mnie możliwość zrobienia czegoś lepiej. Jeśli ktoś chce zapłacić za moje rozwiązanie, to znaczy, że jest to lepsze od innych – mówi Paweł Sieczkiewicz. – Motywuje mnie to, że mamy ograniczony czas. To, ile się uda zrobić, zależy mocno od tego, kto ma inicjatywę, by zrobić jakiś krok. Motywuje mnie sam proces tworzenia. Lubię jak powstaje coś, co wcześniej było tylko w mojej głowie. Polubiłem, gdy moją wizję weryfikuje życie – wyjaśnia. Kolejnym nieodzownym składnikiem Motywacji 3.0 jest właśnie „Mistrzostwo”. Wewnętrzna siła, przekonanie co do własnych kompetencji uwalniają ogromne pokłady energii niezbędnej do działania. Osoby, które mają napęd w sobie, są w stanie pracować ponad siły i czerpać z tego radość. Wyzwania i problemy nie zniechęcają, ale skłaniają do jeszcze większego wysiłku.
– To, co najbardziej mnie motywuje to kolejne wyzwania, techniczne i organizacyjne. Rok temu obsługiwaliśmy eventy dla kilku tysięcy użytkowników na raz, obecnie mówimy już o setkach tysięcy. Oczekiwania naszych klientów są znacznie większe – opowiada INN:Poland Mateusz Tymek. – Tego typu wyzwania są dla mnie ekscytujące – dodaje.
Bettina Zawłocka ocenia, że tygodniowo pracuje około 100 godzin: – Doba ma 24 godziny, śpię siedem, czyli pracuję 17 godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu. Właściwie pierwszy raz odpowiadając na podsumowuję godziny pracy – opowiada z zaskoczeniem: – Ogólnie rzecz biorąc liczba godzin nie ma aż takiego znaczenia, ponieważ uwielbiam to, co robię, i mam przede wszystkim świetną zabawę, kiedy testuję smoki i magiczne stwory – dodaje. Pracując nad Wise Stories dopracowuje każdy szczegół bajek edukacyjnych, które tworzy.
Cel
– Start-up to inwestycja w przyszłość. Bardzo ryzykowna, natomiast każdy z nas wierzy w dany projekt – opowiada Bettina Zawłocka. – Dlatego też pracować trzeba o wiele więcej niż na tradycyjnym etacie w korporacji. Tylko tak można wyjść z fazy start-upu i przekształcić swoje przedsięwzięcie w dochodowe – dodaje.