Reklama.
Pięć lat temu Joanna i Paulina założyły swój biznes. Pod marką Loft37 zaczęły produkować oryginalne, spersonalizowane obuwie dla kobiet. Buty stały się rozpoznawalne, klientki pokochały ich produkty. Kontrakt z Biedronką miał pozwolić firmie wejść na kolejny poziom, dotrzeć do masowego klienta z nową kolekcją Just for Fun. I wtedy pojawił się kryzys. Klientki wyraziły oburzenie z powodu współpracy luksusowej marki z dyskontem. W sieci zaczęły też pojawiać się zdjęcia krwawych odcisków na stopach, które to rzekomo spowodowały buty Just for Fun, a dziewczyny z Loft37… zagotowały się.
Warto było wchodzić z waszymi produktami do Biedronki?
Tak. Brałyśmy pod uwagę, że niektóre z naszych klientek może zdziwić obecność produktów sygnowanych przez Loft 37 w Biedronce oraz to, że kolekcja ta została przygotowana z innych niż zazwyczaj materiałów. Nie bez przyczyny, dzięki temu jest bardziej przystępna cenowo. Dzięki linii Just for Fun miałyśmy okazję pokazać markę Loft szerszemu gronu nowych klientek.
I naraziłyście się na falę hejtu…
Ilość negatywnych komentarzy, które pojawiły się w ciągu minionego tygodnia naprawdę nas zaskoczyła. Zawsze ceniłyśmy sobie bezpośredni kontakt z klientkami. Traktujemy uwagi i komentarze, które trafiają do nas jako cenne wskazówki, uwzględniałyśmy je przy tworzeniu kolejnych kolekcji. Zarówno te negatywne jak i pozytywne. Ale nie byłyśmy jednak przygotowane na zderzenie z tak dużą ilością negatywnych emocji. Oprócz pojedynczych zgłoszeń reklamacyjnych, których naturalnym odbiorcą w pierwszej kolejności powinien być sprzedawca pojawiły się prywatne wiadomości i komentarze, w większości złośliwe i niemające merytorycznego uzasadnienia. Powielano również nieprawdziwe, ale poważne zarzuty, dotyczące jakości i bezpieczeństwa wykorzystanych materiałów.
Pojawiły się zdjęcia butów, które po trzech użyciach się rozsypują.
Jest nam przykro, że niektóre klientki mogły być niezadowolone z zakupu. Produkty z kolekcji Just For Fun zostały wyprodukowane z nowoczesnego PVC. To bardzo popularny surowiec, powszechnie stosowany i dużo tańszy niż naturalna skóra. Podejmując decyzję o jego wykorzystaniu, upewniłyśmy się, że wybrany przez nas materiał jest bezpieczny i spełnia standardy jakościowe. O negatywnych wrażeniach dowiadywałyśmy się wyłącznie z komentarzy w internecie. Zwracamy uwagę na to, że na ponad 60 tysięcy sprzedanych par jak dotąd odnotowano tylko dwie reklamacje.
A może lepiej było nie wchodzić z waszą marką do Biedronki? Żałujecie tego?
Absolutnie nie. Współpraca z Biedronką była dla nas wielkim wyzwaniem, ale i cennym doświadczeniem. Dla nas obecność w sklepach sieci to codziennie odwiedzanej przez 4 miliony klientów nie tylko promocja, to także okazja do przybliżenia aktualnych trendów modowych szerszej publiczności, zabawa modą. I z takim nastawieniem podjęłyśmy współpracę... Sama kolekcja została przyjęta bardzo dobrze. I nie chodzi tylko o pozytywne opinie, jakie do nas trafiają. To również sukces sprzedażowy, ponad 60 tysięcy sprzedanych par w ciągu kilku dni.
Fragment oświadczenia Loft 37 na Facebooku
W pierwszej kolejności chciałybyśmy podziękować Wam za wszystkie wiadomości z wyrazami wsparcia i ciepłymi słowami, jakie dostałyśmy w ostatnich dniach. Bardzo pomogły Paulinie i mnie. Markę Loft 37 zbudowałyśmy same, od podstaw. Dlatego bardzo osobiście odbieramy to, jak jest przez Was postrzegana i oceniana. Stąd – czasem zupełnie niepotrzebnie – emocje. Jest nam przykro z tego powodu. Zwłaszcza, że niektóre Klientki mogły źle odebrać nasze pierwsze reakcje, a były do tej pory przyzwyczajone do czegoś innego. Przepraszamy Was za to i pamiętajcie – w dalszym ciągu jesteśmy do Waszej dyspozycji. Czytaj więcej
A coś zaniedbałyście?
Wydarzenia minionego tygodnia pokazały, że przy takim rozmiarze przedsięwzięcia wszystko trzeba przewidzieć i zaplanować – również kwestię komunikacji z w mediach społecznościowych, zwłaszcza jeśli jest kierowana do szerszego niż zazwyczaj kręgu odbiorców.
Co mogłybyście zrobić lepiej w zaistniałej sytuacji?
Markę Loft 37 zbudowałyśmy same, od podstaw i traktujemy je jak nasze „dziecko”. Bardzo osobiście odbieramy to, jak jest postrzegana i oceniana. Dlatego po zderzeniu z tą falą nieuzasadnionych negatywnych komentarzy do niektórych z naszych wypowiedzi mogły się wkraść – zupełnie niepotrzebnie – nadmierne emocje. Jest nam przykro z tego powodu. Tym bardziej, że nasze klientki są przyzwyczajone do czegoś innego. Facebook był i jest dla nas jednym z podstawowych sposobów komunikacji.
Co dalej z marką Loft 37? Jakie będą wasze kolejne kroki?
Każdy może się wywrócić. Kluczowe jest, w jaki sposób wstaje. Staramy się pokazać, że w naszych zachowaniach nie ma gry ani wyrachowania. Analizujemy całą sytuację i już wyciągnęłyśmy odpowiednie wnioski. Po raz pierwszy realizowałyśmy tak duży projekt. Do tej pory, działając na mniejszą skalę miałyśmy większą elastyczność w naprawianiu ewentualnych potknięć. Nie stoją za nami wyspecjalizowane działy komunikacji wewnętrznej, czy sztab doradców.
Widzicie światełko w tunelu? Jak zareagowały klientki?
Pozytywnym sygnałem, który bardzo nas ucieszył, była ilość wiadomości z ciepłymi słowami i wyrazami poparcia, jakie odebrałyśmy w ostatnich dniach. Dlatego liczymy na zrozumienie ze strony klientek. Wiemy, że nasze pierwsze reakcje mogły zostać przez nie źle odebrane. Za to chcemy przeprosić.
Pozytywnym sygnałem, który bardzo nas ucieszył, była ilość wiadomości z ciepłymi słowami i wyrazami poparcia, jakie odebrałyśmy w ostatnich dniach. Dlatego liczymy na zrozumienie ze strony klientek. Wiemy, że nasze pierwsze reakcje mogły zostać przez nie źle odebrane. Za to chcemy przeprosić.
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl