Wszystko zaczęło się w Łodzi. Tamtejsi radni szukali skutecznego sposobu radzenia sobie z dopalaczami. Przepisy nie pozwalały tak po prostu zamknąć punktów, których chcieli się pozbyć. Postanowili więc utrudnić życie właścicielom sklepów z dopalaczami. Na przykład rozkopaniem chodnika przed wejściem. Rozwiązanie okazało się na tyle skuteczne, że po podobne środki sięgnęły władze Sopotu. Podobną metodą walczą ze szpetną budą sprzedającą pieczone kurczaki.
Od szpetnej budy z kurczakami do popularnego „Monciaka”, jest może 50 metrów. Ulicą Haffnera wchodzimy na deptak tuż obok Krzywego Domku, który jest jedną z turystycznych atrakcji miasta. W samym centrum aspirującego do statusu ekskluzywnego uzdrowiska – Sopotu – stoi specyficzny foodtruck, do którego trudno dojść. Chodnik na rogu Haffnera i Kubacza jest rozkopany, ale nikt nie pracuje nad jego naprawą. Na placu budowy leżą za to dmuchane palma i krokodyl. Jeśli przejdziemy kilka kroków po klepisku, które zostało po zdjęciu płyt chodnikowych, możemy kupić pieczonego kurczaka. Ceny, jak na Sopot, bardzo konkurencyjne. Ale całość wygląda groteskowo.
– Niech Pan napisze, że co im przeszkadzają nasze kurczaki? Inni jakoś mogą sprzedawać, a z nami walczą takimi metodami. Stoimy na prywatnym terenie – w głosie pracownicy budki czuć rozżalenie. Sytuację odbiera jako ewidentnie niesprawiedliwą. Sopot w sezonie jest żyłą złota dla restauratorów i sprzedawców fast-foodów. Tylko w lipcu 2016 roku uzdrowisko odwiedziło 520 tysięcy turystów. Nic więc dziwnego, że każdy chce zarobić.
– Nieestetyczna buda stanęła na prywatnym terenie, bez żadnych uzgodnień. Wszystkich przedsiębiorców w Sopocie obowiązują te same prawa, ale również i obowiązki. I od tej reguły nie ma wyjątków – mówi dla INN:Poland Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopot. – Mniejsze znaczenie ma to, co jest w danym punkcie sprzedawane, ważniejsza jest forma i jasno określona procedura, która towarzyszy uzgodnieniom. W centrum Sopotu obowiązują określone reguły. Każdy ogródek gastronomiczny czy budka z pamiątkami musi mieć wygląd i kolorystykę uzgodnioną z plastykiem miejskim – wyjaśnia.
Rzeczywiście, nie da się ukryć, że budka z kurczakami psuje estetykę miejsca. Doklejona do starego sopockiego domu – nie pasuje.
– Przypomnę, że wobec przedsiębiorcy prowadzone są trzy postępowania administracyjne: Zarządu Dróg i Zieleni, Miejskiego Konserwatora Zabytków i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. W pierwszym przypadku chodzi o nielegalne zajęcie pasa drogowego, w drugim jest mowa o „niespełnieniu wymogów estetycznych”, w trzecim o działalność niezgodną z zapisami planu miejscowego – mówi Anna Dyksińska.
W sytuacji, w której miasto jest bezradne, a postępowania administracyjne ciągną się długo, postanowiono sięgnąć po rozwiązanie znane z Łodzi. Rozpoczął się remont chodnika przed punktem gastronomicznym.
– W trybie awaryjnym, wynikającym z nierówności i braku estetyki, Zarząd Dróg i Zieleni rozpoczął remont chodnika, który był planowany na jeden do dwóch dni. Z uwagi na nieprawidłowości co do ogrodzenia posesji, które wchodzi w granicę pasa drogowego, remont został przerwany – mówi Anna Dyksińska z Urzędu Miasta w Sopocie. – Zgodnie z przepisami prawa, Zarząd Dróg i Zieleni wszczął postępowanie administracyjne, zmierzające do odzyskania terenu, będącego gminnym. Po zakończeniu postępowania administracyjnego, prace zostaną wznowione – dodaje.
O to, czy takie rozwiązanie się sprawdza, spytaliśmy u źródeł – w mieście Łodzi.
– W Łodzi to rozwiązanie się sprawdziło. Rozkopaliśmy chodniki, utrudniając dojście do punktów z dopalaczami. W każdym z tych miejsc stała Straż Miejska, która wystawiała mandaty tym, którzy łamali przepisy. Dziennie to było nawet 50 sztuk – mówi w rozmowie z INN:Poland rzecznik prasowy urzędu miejskiego Łodzi, Marcin Masłowski. – Musieliśmy uciec się do rozpaczliwych kroków. Ale teraz jesteśmy już na kolejnym etapie. Właściciele kamienic, pod groźbą kar administracyjnych, wypowiadają umowy najmu sklepom z dopalaczami. W zasadzie został nam już tylko jeden taki punkt – podsumowuje.
Jak widać na przykładzie Łodzi, takie działania mogą być skuteczne, szczególnie jeśli się podejdzie do nich kompleksowo. Powstaje jednak zasadnicze pytanie: jak daleko miasto może się posunąć w utrudnianiu prowadzenia niechcianego na swoim terytorium biznesu. Artykuł 22 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mówi: "Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny". O ile w przypadku dopalaczy można mówić o ważnym interesie społecznym, to w przypadku Sopotu – chodzi tylko i wyłącznie o kwestie estetyczne.