
Reklama.
Kiedy do drzwi Miroslava Hrona zapukał kolejny rowerzysta z prośbą o coś do picia, Czech poczuł, że ma dość. Postanowił rozwiązać problem ciągłego niepokojenia go przez turystów. A przy okazji zarobić. Przed swoim domem postawił bezobsługowy nalewak do lemoniady i… piwa. Żeby jednak napić się złotego trunku, trzeba udowodnić swą pełnoletność.
Miroslav Hrona mieszka we wsi Nový Svět koło Jędrzychowa Gródka (Jindřichohradeck).Osada leży u podnóża największego w okolicy wzniesienia, któ®e ma wysokość 698 m n.p.m., a przez szczyt wiedzie popularna trasa rowerowa. Dom pana Miroslava leży przy tej drodze. Dlatego właśnie zmęczeni podjazdem cykliści niepokoili go prosząc o picie.
Pan Miroslav Hrona wpadł więc na znakomity pomysł. Postawił przed swoim domem piwny domek z samoobsługowym nalewakiem. Lemoniada kosztuje 25 koron (ok. 4 zł), piwo – 30 koron (ok. 5 zł). Aby jednak napić się alkoholowego napoju, należy w specjalnym czytniku zeskanować dowód tożsamości. Automat, po rozpoznaniu daty urodzenia, pozwoli (lub nie) nalać sobie piwa.
Postawienie piwnego domku kosztowało niespełna 25 tysięcy złotych. Jak mówi sam twórca, można to było zrobić taniej, ale jeśli chce mieć się dobrej jakości piwo, nie można kupić najtańszego kompresora. 44-letni konstruktor wciąż jednak chce pracować nad ulepszeniem urządzenia.
Piwomat, który stanął przy domu pana Miroslava niezwykle ucieszył władze regionu, które uważają urządzenie za kolejną atrakcję turystyczną. Entuzjazmu nie podzielają właściciel gospody w Czeskim Rudolcu, koło którego leży wieś Nový Svět.
Źródło: idnes.cz
Źródło: idnes.cz
Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl