Od momentu, kiedy ogłoszono wprowadzenie programu 500+ dało się słyszeć komentarze, które stawiały sprawę jasno: pogrąży on polską gospodarkę. Eksperci w rozmowie z INN:Poland przewidywali, że w jego wyniku z pracy może odejść nawet 250 tys. osób.
Okazuje się jednak, że znikomy procent Polaków planuje odejść ze swojej pracy w wyniku 500+. Paradoksalnie, znacznie więcej pracodawców obawia się negatywnego wpływu programu na dostępność pracowników. I częściowo mają rację. Winą za taki stan rzeczy obarczają jednak współczesny rynek pracy.
1,5 proc. – dokładnie tyle osób odpowiedziało w badaniu portalu Work Sevice, że planuje odejść z pracy w związku z otrzymywaniem świadczeń w ramach 500+. Tymczasem prawie jedna trzecia badanych nie planuje odejścia z pracy w związku z 500+.
Wśród nich 8 proc. jako powód wskazuje to, że taki ich ruch nie jest dla nich korzystny z punktu widzenia finansów. Prawie jedna czwarta badanych w ogóle tego nie rozważało.
To jednak nie uspokoiło pracodawców. W tym samym badaniu prawie jedna trzecia z nich wskazała, że obawia się mniejszej dostępności kandydatów, których potencjalnie będzie można zatrudnić. Czy słusznie wskazują 500+?
Zdaniem Grzegorza Baczewskiego z Konfederacji Lewiatan, nie. – Wiosną tego roku na rynek pracy nałożyły się dwie istotne rzeczy: wprowadzenie programu i wyjątkowo szybki spadek bezrobocia –tłumaczy w rozmowie z INN:Poland. – Niektóre raporty potwierdzają, że liczba wypowiedzeń składanych na biurko się zwiększyła, ale to nie z powodu 500+, tylko zwiększonej mobilności pracowników. A zatrudniający widzą tylko pierwszy powód, nie wiążąc tego efektu z drugą przyczyną – podkreśla.
Skąd ta zwiększona mobilność? Baczewski wiąże ją z ze zmianą rynku pracodawcy na rynek pracownika, gdzie poszukujący zatrudnienia ma silniejszą pozycję. Opisywaliśmy już na naszych łamach, że Polacy już nie trzymają się tak kurczowo swoich firmowych biurek jak jeszcze kilka lat temu. Szczególnie zagrożeni czują się pracodawcy z sektora handlu i przemysłu. Jak ocenia ekspert portalu, tam mediana zarobków oscyluje w okolicach 2-3 tysięcy złotych. Dla pracowników z rodzin wielodzietnych skumulowany zasiłek może zatem okazać się argumentem do odejścia z pracy.
Jednak obawy pracodawców z tych dziedzin gospodarki Baczewski kwituje krótko: początek wojny cenowej. – Osoba zatrudniona w sektorze handlu czy robotnik przemysłowy nie jest lojalnym pracownikiem i odejdzie tam, gdzie dostanie lepsze warunki – tłumaczy. – Teraz nastąpiła wielka ofensywa w tym zakresie. Oferuje się im etaty, lepsze zarobki i benefity w różnej postaci, żeby ich przyciągnąć – dodaje.
Nic dziwnego. Obecnie stopa bezrobocia w Polsce wynosi 8,5 proc., jak podaje serwis Puls HR. Od maja tego roku zmalała o ponad pół procent. To znak, że pracodawcy nie mają problemu z 500+. Mają go tylko z utraconą na rzecz pracowników dominacją.
Uczestnictwo w programie 500+ nie wyklucza pracy. Osób, które zrezygnują z pracy z tego powodu nie powinno być wiele, na co wskazują badania. Deklaracje ankietowanych mogą rozmijać się z ich rzeczywistymi zachowaniami. Póki co, jest za wcześnie aby ocenić skutki wprowadzenia programu 500+. Na bieżący wzrost wynagrodzeń mogą mieć wpływ także regulacje dotyczące wyższej płacy minimalnej (od 2017 roku wyniesie 2000 zł brutto) oraz występowanie zjawiska nazywanego popularnie "rynkiem pracownika".