Pan Witold Mościcki z miejscowości Ciężkie w województwie lubelskim wykopał ziemniaka, który waży 1,1 kilograma. Okaz został wyhodowany na naturalnym nawozie.
Rodzina państwa Mościckich traktuje jednak ziemniaka wyłącznie jako ciekawostkę. Wkrótce ma trafić na stół. To będzie pewnie obfity obiad.
Wykopany skarb ma wyjątkową wielkość. Przeciętny ziemniak waży ponad 10 razy mniej, a po obraniu zaledwie 70 g. I tak jednak uchodzi za jedno z bardziej kalorycznych warzyw.
Osoba, która waży 70 kg, potrzebuje sześciu minut jazdy na rowerze, by go spalić. Trucht pozwoli spalić ziemniaka w 8 minut, a jazda samochodem – prawie 20 minut.
Natomiast rowerzysta, który zjadłby ziemniaka wyhodowanego przez pana Mościckiego, musiałby pedałować grubo ponad godzinę, by go spalić. Wszystko dlatego, że ubytek miąższu przy tak dużym okazie byłby proporcjonalnie znacznie mniejszy po jego obraniu.
Skarb pana Mościckiego to jednak pikuś w porównaniu do rekordu świata pod względem wagi kartofla. Tegoroczny hit z amerykańskiego Idaho obwożono po wielu stanach. Waży 5,5 tony i ma 3,65 m długości. To odpowiednik mniej więcej 32 tysięcy ziemniaków średniej wielkości.