Rynek pracownika już na dobre rozgościł się w Polsce. W ostatnich badaniach serwisu Info Praca aż 90 proc. ankietowanych zadeklarowało, że jeśli w ciągu najbliższego roku ich zarobki nie wzrosną, poszuka sobie innego miejsca zatrudnienia. Pracodawcy mają powód do niepokoju? Tak, ale nie wszyscy. Bo na taką wybredność może pozwolić sobie tylko część zatrudnionych w Polsce osób.
Niskie bezrobocie, problemy ze znalezieniem kadr oraz bezpieczeństwo materialne, związane z wprowadzeniem programu Rodzina 500+. To mają być główne elementy, które wpływają na silniejszą niż kiedykolwiek pozycję pracownika w Polsce, twierdzą eksperci, którzy przeanalizowali wyniki ankiety, przeprowadzonej przez Info Praca.
Luksus wyboru
W jakiej branży najtrudniej zatem znaleźć ręce do pracy? Aleksandra Wesołowska z portalu Praca.pl wskazuje na dwa sektory, które najdotkliwiej odczuwają efekt rynku pracownika.
– Branża IT boryka się z ogromnym problem z zapełnieniem wakatów. Podobnie jest w budownictwie. Rosnąca liczba ofert pracy skłania pracowników do odważniejszych decyzji – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland. – Szczególnie specjaliści, których obecnie brakuje na rynku najwięcej, z pewnością mogą czuć się pewniej wnioskując o podwyżkę. Pracodawcy natomiast powinni wziąć pod uwagę warunki panujące na rynku pracy i dołożyć starań, żeby zatrzymać cennych dla firmy pracowników. Eksperci rynku pracy obserwują dużą intensyfikację działań z zakresu employer brandingu. Strategia dbania o wizerunek pracodawcy powoli wpisuje się ogólna strategię wizerunkową wielu firm – dodaje.
Grzegorz Baczewski z konfederacji Lewiatan zwraca uwagę, że metodologia badań Info Praca może być myląca w kontekście tego, jacy ankietowani wzięli w nich udział.
– Jeżeli to były tylko badania internetowe, to trudno mówić o reprezentatywności grupy, która wzięła w nim udział – stwierdza w rozmowie z INN:Poland. – To nie jest pełny obraz wszystkich pracowników w Polsce – zazwyczaj w takich ankietach biorą udział ludzie lepiej wykształceni, posiadający większe umiejętności i na lepszych stanowiskach. Oni widzą, że pracodawca faktycznie ma problem ze znalezieniem kompetentnych pracowników, więc ich poczucie pewności jest wyższe niż ogółu zatrudnionych – tłumaczy.
Jak dodaje ekspert, pracownicy fizyczni i ci o niższych kompetencjach, nie odczuwają zdecydowanej poprawy swojej sytuacji. 90 proc. dotyczy tylko tej grupy, która już sobie bardzo dobrze radzi na rynku.
A czy to przeświadczenie jest słuszne? Na poziomie deklaratywnym każdy potwierdzi chęć zarabiania więcej, twierdzi Baczewski. Autentyczna zmiana to jednak coś zupełnie innego. Ludzie często wahają się, kiedy zmiana pracy jest realna, bo mają ustabilizowaną sieć kontaktów w obecnym miejscu zatrudnienia, znają zakres swoich kompetencji i warunki pracy. Porzucenie tego wiąże się ze stresem i wdrożeniem w często zupełnie nowe środowisko – dlatego od badań ważniejsze jest podejście indywidualnej jednostki do takiej zmiany.
Jak wypełnić wakaty?
Wiemy już, kto i dlaczego zmieni pracę. Warto się jeszcze zastanowić, jakich narzędzi użyje podczas poszukiwań. W ostatnim raporcie firmy Millward Brown, przygotowanym dla portalu Work Service, najpopularniejszą metodą znalezienia nowego etatu są znajomi (52,7 proc.). Na drugim miejscu znajdują się ogłoszenia na wyspecjalizowanych portalach (47,6 proc.), Co ciekawe, obie metody odnotowały spadek w porównaniu do zeszłego roku. O 10 proc. wzrosła natomiast odpowiedź „nie wiem” – aż o 10 proc. (do poziomu 14,5 proc.).
Skąd ten nagły wzrost? Rafał Kerger, dziennikarz ekonomiczny, redaktor naczelny serwisów PulsHR.pl i PortalSamorzadowy.pl uważa, że pojawiły się na rynku osoby, którzy nigdy nie szukały pracy.
– Czy Polacy, mimo świetnej sytuacji, nie radzą sobie ze znalezieniem zawodu? Na pewno coś w tym jest. Pojawiły się badania, które wykazały, że Polacy są mało mobilni na rynku pracy - mówi w rozmowie z INN:Poland. – Mimo migracji zarobkowej do innych państw, jesteśmy mało mobilni wewnątrz własnego kraju. Wśród 27 europejskich nacji, mniejszą mobilnością cechują się tylko Rumuni i Łotysze. Moim zdaniem jednak, odpowiedzi „nie wiem, gdzie szukać pracy” udzielają ludzie, którzy nigdy nie szukali zatrudnienia na własną rękę, potrzebują wyjaśnienia dla swojego lenistwa albo podświadomie nie chcą szukać pracy, bo nie lubią zmian – argumentuje.
Kerger dodaje, że tym wynikiem również nie trzeba się sugerować. Więcej osób zaznaczających taką odpowiedź nie wpływa na fakt, że bezrobocie w Polsce stale spada. Nawet jeśli nie wiedzą, jak rozpocząć poszukiwania, są ciągle zatrudnieni w obecnej pracy. Istotniejszym w kontekście całego rynku jest zakopanie pogłębiającej się dziury w zatrudnieniu, uważa ekspert. I ma nawet trzy propozycje.
– Pracodawcy mogą poprawić swoją sytuację na rynku pracy. Po pierwsze dalej podwyższając zarobki, w nadziei, że utrzymają dotychczasowych pracowników i będą konkurencyjni w zmaganiach o nowych. Poza tym im wyższe wynagrodzenia w Polsce, tym większa szansa, że niektórzy emigranci zdecydują się wrócić do Polski – podkreśla. – Drugim sposobem jest automatyzacja procesów, np. produkcji – wtedy inwestujemy w roboty i eliminujemy kosztowny i niepewny czynnik ludzki. Ostatnim jest otwarcie się firm na emigrantów - Ukraińców i Białorusinów, którzy już w wielu miejscach pracują. Te dwa ostatnie sposoby są o tyle korzystne, że nie da się w nieskończoność podwyższać pensji, granicą zawsze jest próg rentowności – konkluduje Kerger. konkluduje.