Arizona - pustynia. Temperatura sięgająca 50 C. Pot lejący się z czoła. Na plecach 60-kilogramowy plecak. Żmudny marsz na odległość 40 km, krok za krokiem. Pod koniec dnia amerykańskim komandosom odklejają się podeszwy od butów. Ich zdziwienie sięga zenitu, kiedy nasi komandosi z jednostki GROMU z uśmiechem pokazują swoje buty. – To w Polsce produkuje się tak dobrej jakości obuwie? – pytają z niedowierzaniem. – Do tej pory myśleli, że w Polsce biegają jedynie białe niedźwiedzie po ulicy – wspomina jeden z komandosów GROM, uczestnik szkolenia w Arizonie.
Te buty to inżynierskie dzieło sztuki i technologia produkcji opracowana w Polsce. Chwalą je żołnierze jednostek specjalnych na całym świecie. Od amerykańskiej DELTY, naszego GROMU, BOR-u czy Straży Granicznej. W szytych na miarę kamaszach paradowała polska ekipa w Salt Lake City z Adamem Małyszem na czele.
Na pokrycie buta wykorzystuje się jedynie skóry z pastwisk, gdzie nie ma drutu kolczastego.
– Chodzi o to, żeby zwierze nie otarło się o taki drut. Nawet maleńka skaza dyskwalifikuje skórę. Będzie przeciekała w trudnych warunkach klimatycznych – mów Bogusław Kupczak, jeden ze współwłaścicieli firmy Kupczak Products z Krotoszyna. Drugim właścicielem zakładów jest jego brat Dariusz, który nadzoruje cały proces technologiczny produkcji.
Laboratorium i wirówki
Na terenie zakładów jest specjalna maszyna i całe laboratorium, która bada, czy buty nie będą przeciekać. „Kapcie” jak mówi o nich z uśmiechem jeden z braci, wirują przez kilka godzin zanurzone w wodzie. Każda kropla na powierzchni lub wewnątrz buta natychmiast dyskwalifikuje je z użycia. Wcześniej skóra buta przez sześć godzin przechodzi proces wodoodpornej impregnacji. Przy produkcji wykorzystywana jest membrana GORE-TEX. Jeszcze kilka lat temu bracia Kupczak byli jednymi w Polsce legalnymi użytkownikami licencji tej firmy.
Czym jest Gore-tex?
Najbardziej znanym rodzajem produktu opatrywanego tym znakiem towarowym jest rodzaj tkaniny wodno- i wiatroodpornej, a jednocześnie "oddychającej", którą stosuje się w odzieży wierzchniej - kurtkach, spodniach, butach itp., przeznaczonych dla osób wykonujących wzmożony wysiłek fizyczny w trudnych warunkach atmosferycznych (wspinaczka, żeglarstwo, kolarstwo górskie, wojsko, straż pożarna, policja itp.). Tkaniny gore-texowe chronią ciało przed deszczem i wiatrem, a jednocześnie umożliwiają wydajne odprowadzanie pary wodnej (potu) w kierunku od ciała na zewnątrz. Czytaj więcej
za Wikipedią
Kolejna rzecz to sznurówki. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak. Nie mają prawa zamarznąć w temperaturze do -50 stopni Celsjusza. – Chodzi o to, żeby żołnierz przy skokach z dużej wysokości gdzie panują ekstremalne warunki nie połamał sobie nóg podczas lądowania – mówi komandos z jednostki GROM. Sznurówki sprowadzane są od szwajcarskiego producenta. Kolejna sprawa to ich mocowanie. Podczas karkołomnego spadania na spadochronie nie maja prawa zaczepić o olinowanie czaszy. To byłby wyrok śmierci dla skoczka.
Obuwie ma wewnątrz specjalną osłonę z kuloodpornego aramidu i wzmocniony spód chroniący stopę przed odłamkami. Do tego specjalna podeszwa VIBRAM, która zapewnia dobrą przyczepność nawet na śliskim podłożu. To szczególnie ważne dla wojska czy komandosów ochraniających platformy wiertnicze lub biorących udział w abordażach.
Niemcy wolą Adidasy
Chociaż w tym ostatnim przypadku amerykański komandosi ze SWAT wolą buty ADIDAS GSG-9, podobnie jak niemieccy żołnierze. Wykonane z pełnej skóry licowanej. To buty zachwalane przez słynnego Richarda Marcinko, twórcy legendarnej formacji SEAL Team Six. Tej samego, która dopadła Osamę bin Ladena. W odróżnieniu od butów Kupczaka, można je kupić w normalnych sklepach. Kosztują około 600-700 zł.
Te ostatnie można co prawda kupić, ale zazwyczaj pod nazwą innej firmy. Od kilku lat nie kupuje ich polskie wojsko. Powód jest prosty – oszczędności. Produkcja idzie na eksport.
Ciekawostką jest to, że jeszcze jakiś czas temu 1/3 butów dla Bundeswehry przyjeżdżała z Krotoszyna. Obecnie cała produkcja z fabryki zarówno tej z działu militarnego, jak i cywilnego, sprzedawana jest na rynki zagraniczne. Niestety, najczęściej z nazwą innego producenta…