Trzeba uważać na to, jakie treści udostępniamy na portalach społecznościowych. Coraz częściej instytucje państwowe sprawdzają naszą aktywność i wyciągają interesujące wnioski – mogą na przykład uznać, że próbujemy wyłudzić zasiłki. Taka sytuacja spotkała panią Magdę, która, zdaniem ZUS-u, znalazła fikcyjne zatrudnienie w firmie znajomego. Jak się dowiedział ZUS? Wszedł na Fejsa kobiety...
Znalezienie pracy etatowej na pół roku przed terminem porodu od razu zwróciło uwagę zakładu. W związku z tym wysłano pisma do Pani Magdy, jak i jej znajomego Pana Piotra, z zapytaniem, czy przed zatrudnieniem pozostawali w „bliskim kręgu znajomych”. Oboje zaprzeczyli.
Wtedy pracownicy ZUS przeczesali ich Facebookowe profile. Z ich ustaleń wyszło, że kobieta i mężczyzna są znajomymi na stronie od kilku lat. Miały o tym świadczyć między innymi komentarze pani Magdy pod wpisami przyjaciela, które datowano jeszcze na 2012 rok. Nie zabrakło też oznaczania się na wspólnych zdjęciach. Ubezpieczyciel uznał zatem, że pan Piotr zatrudnił przyjaciółkę na fikcyjny etat, aby ta mogła dostać wyższy zasiłek macierzyński. W efekcie podjął decyzję o odmowie wypłaty świadczenia.
W rozmowie z serwisem Money eksperci przyznają, że owszem, przyjaciele kłamali w kwestii swojej znajomości. Jednak rozsądzenie, czy pani Magda faktycznie była na fikcyjnym etacie, jest zupełnie inną kwestią, która będzie wymagać wszczęcia postępowania wyjaśniającego.
Jeśli następnym razem pójdziemy na L4 lub spróbujemy oszukać system, pamiętajmy o ukryciu postów i opcji "tylko dla znajomych". Oczywiście żartujemy.