Pomysł Ministerstwa Finansów może być dla polskich przedsiębiorstw nieprzyjemną rewolucją. Chodzi o to, by VAT z faktury był wpłacany bezpośrednio na konto w Urzędzie Skarbowym, a nie jej wystawcy. Efekt? Nawet o jedną piątą niższy kapitał obrotowy i konieczność zaciągania kredytów.
Dziś wystawiając fakturę na 10 000 zł netto ze stawką VAT w wysokości 23 proc., sprzedawca otrzymuje a kupujący płaci 12300 zł. Po zmianie, jaką proponuje rząd, obracaliby jedynie kwotą netto, a więc 10 000 zł. Pomysł Ministerstwa wpisuje się w program walki z wyłudzeniami VAT. Każdy z podatników miałby w swoim urzędzie skarbowym oddzielne konto do rozliczania tego podatku. Płacący fakturę wykonywałby więc dwa przelewy zamiast jednego – 10 000 zł dla odbiorcy oraz 2300 zł na jego konto w US.
– Obecnie planowanym terminem na wprowadzenie regulacji w tym zakresie jest 1 stycznia 2018 roku. Ja jestem zwolennikiem tej koncepcji, bo myślę, że pomoże to znacznie uszczelnić budżet pod kątem wyłudzeń podatku VAT i tzw. karuzel. Ale z drugiej strony to rozwiązanie faktycznie może uderzyć w płynność finansową wielu firm. Uszczelnienie systemu odbędzie się w pewnym sensie kosztem przedsiębiorców – mówi w rozmowie z INN:Poland Kamil Mysłek, konsultant podatkowy w firmie BDO Polska.
Na podobne zagrożenia zwraca uwagę Konfederacja Lewiatan.
Marek Szczepanik, partner w Kancelarii Ożóg Tomczykowski, członek Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan
Obecnie, każdy z podatników otrzymuje całą kwotę brutto wskazaną na fakturze i do 25 następnego miesiąca wpłaca podatek VAT należny po odliczeniu podatku VAT naliczonego. Wskutek tego, przez okres co najmniej 25 dni, podatnik może korzystać ze środków obrotowych pochodzących z jeszcze niezapłaconego podatku VAT należnego. W przypadku płatności podzielonej, taka możliwość zostanie całkowicie wykluczona ze względu na to, że podatnik przy dokonywaniu płatności na rzecz kontrahenta od razu będzie dokonywał wpłaty podatku VAT na konto kontrahenta prowadzone przez urząd skarbowy.
Szczepanik zwraca też uwagę na fakt, iż w przypadku niektórych przedsiębiorców może to doprowadzić do poważnego deficytu środków obrotowych i zwiększyć koszty finansowe działalności gospodarczej (zwiększenie kosztów odsetkowych ze względu na kredyty obrotowe).
Prawnicy Lewiatana podkreślają także, że płatność podzielona generuje więcej pracy, a więc może się okazać, że firmy będą potrzebowały więcej rąk do pracy.
– Wydaje mi się, że nie będzie to wielki problem organizacyjny. Firmy już dziś mają wiele różnych kont do obsługi – kontrahenci, ZUS. Jedno konto więcej nie powinno robić większej różnicy. Jest to kwestia przyzwyczajenia, z czasem to wszystko będzie płynnie funkcjonować. To rozwiązanie działa skutecznie w kilku krajach i jego wprowadzanie nie spowodowało chaosu w przedsiębiorstwach. Tym bardziej, że firmy mają sporo czasu na przystosowanie się do płatności podzielonej – twierdzi Kamil Mysłek.