Szacunki ekspertów mówią o tym, że aby budowa portu lotniczego miała ekonomiczne uzasadnienie, musi obsługiwać w granicach 1-1,5 mln osób rocznie. Pierwszy milion udało się osiągnąć po 4 latach funkcjonowania
Szacunki ekspertów mówią o tym, że aby budowa portu lotniczego miała ekonomiczne uzasadnienie, musi obsługiwać w granicach 1-1,5 mln osób rocznie. Pierwszy milion udało się osiągnąć po 4 latach funkcjonowania Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
Reklama.
Szacunki ekspertów mówią o tym, że aby budowa portu lotniczego miała ekonomiczne uzasadnienie, musi obsługiwać w granicach 1-1,5 mln osób rocznie. Taki wynik władze lotniska w Lublinie zamierzają osiągnąć w 2030 roku. W tej chwili nie jest nawet blisko takiego wyniku. W 2015 roku, mimo ponad 40 proc. wzrostu, obsłużył bowiem tylko 265 tys. osób, w roku ubiegłym – 377 tys.
Co gorsza, lada chwila lotnisko może stracić część unijnego dofinansowania. A chodzi tu o niebagatelną kwotę 24 mln złotych. Bruksela uznała bowiem, że lubelski port został zbudowany ze zbytnim rozmachem jak na potrzeby województwa, którego ruch lotniczy ma obsługiwać. Jak podaje portal „Rynek Infrastruktury” chodzi tu o zbyt szeroki pas startowy, który nie odpowiada specyfice lotów wykonywanych na lotnisku.
Prezes lotniska Krzysztof Wójtowicz broni się informacjami o zyskach jakie port przynosi miastu. Według jego wyliczeń, opartych o dane z Unii Europejskiej, lotnisko przyniosło województwu 75 mln złotych zysku.
W INN:Poland pisaliśmy już jednak, że wytyczne przygotowane przez Unię Europejską w 2014 roku zakładają 10-letni okres pomocy operacyjnej dla lotnisk regionalnych (posiadających mniej niż 3 mln pasażerów rocznie). Po tym okresie port powinien stanąć na własnych nogach, bez finansowej pomocy samorządu.

Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl