Zdaniem wiceministra resortu pracy tworzenie "czarnych list" jest dyskryminujące dla pracowników
Zdaniem wiceministra resortu pracy tworzenie "czarnych list" jest dyskryminujące dla pracowników Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
Reklama.
O praktykach działów HR i agencji rekrutacyjnych, które polegają na tworzeniu nieformalnych „czarnych list” pisaliśmy niedawno. Rekruterzy ułatwiają sobie pracę, notując w bazach danych, którzy kandydaci nie powinni już więcej zawracać im głowy. Taki zawodowy ostracyzm groził przede wszystkim osobom, które spóźniały się na rozmowy lub były agresywne w trakcie wywiadu. Według Pulsu HR na "czarnych listach" może znajdować się nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków.
W rozmowie z PAP Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon stwierdziła, że takie działania są niezgodne z prawem. – Firma, która rekrutuje, bardzo często nie opiera się w 100 proc. na tym, jakiego człowieka widzi, ale na tym, co zbierze z internetu – zauważyła. Wtóruje jej rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy Danuta Rutkowska, która dodaje, że „czarne listy” mogą zawierać wrażliwe dane osobowe, a firma rekruterska ma obowiązek je chronić.
Konkretne działania w tej sprawie zapowiedział wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. – Zastanawiamy się, w jaki sposób to ugryźć, zarówno ze strony Państwowej Inspekcji Pracy, ale również doniesienia do prokuratury – powiedział. Zdaniem Szweda praktyki rekruterów są dyskryminujące dla pracowników.
źródło: Puls Biznesu

Napisz do autora: adam.sienko@innpoland.pl