Rząd obniżył już wiek emerytalny, wciąż zastanawia się jednak w jaki sposób zminimalizować skutki tej decyzji dla budżetu. Najnowszy pomysł ministra Morawieckiego zakłada, że każdy kto zdecyduje się odłożyć w czasie decyzje o emeryturze, dostanie od państwa...10 tys. złotych – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”
Pomysłów na łatanie dziury w ZUS-ie ciąg dalszy. W ciągu najbliższych 5 lat, według szacunków zakładu, państwo będzie musiało dosypać do naszych emerytur od 250 do 400 mld złotych. Nic dziwnego, że w rządzie mnożą się pomysły na to, jak ograniczyć skutki skrócenia wieku emerytalnego.
Najnowszym pomysłem ministra Morawieckiego jest kuszenie Polaków dodatkowymi pieniędzmi. Według informacji DGP każdy kto zdecyduje się odłożyć przejście na emeryturę o dwa lata, zostanie przez państwo wynagrodzony dodatkowymi 10 tys. złotych. Autorzy projektu liczą, że z takiej opcji skorzysta około 10-15 proc. młodych emerytów, szczególnie tych, którzy po odejściu z pracy nie mogą liczyć na zbyt wysokie świadczenia.
Skąd taka kwota? 10 tys. to połowa wszystkich danin, jakie w ciągu dwóch lat odprowadza na rzecz państwa pracownik zarabiający równowartość mediany (ok. 3,3 tys. złotych brutto).
W ostatnim czasie czytaliśmy również m.in. o planach zabrania pieniędzy ze składek osobom, które nie przepracują wymaganych 15 lat, a także o obniżeniu emerytur za okres „służby na rzecz totalitarnego państwa” w ramach tzw. ustawy dezubekizacyjnej. Jak widać, tym razem politycy postanowili zaoferować Polakom marchewkę, a nie kij.