PARP nie ustaje w poszukiwaniach polskiego jednorożca. Wcześniej nierówną walkę z rzeczywistością toczył rozdając pieniądze z programu wsparcia przedsiębiorstw elektronicznych, tzw. Działania 8.1. Skończyło się spektakularną klapą. Teraz dofinansowuje polskie start-upy w ramach inicjatywy „Platformy startowe dla nowych pomysłów". I wygląda na to, że poza nazwą nic się nie zmieniło.
W Polsce Wschodniej naprawdę nie brakuje utalentowanych przedsiębiorców. Szeroko opisywaliśmy inspirujące historie sukcesu na łamach INN:Poland. Przytoczmy chociażby przykłady Adama Zdanowicza,którego rowery kupują nawet hodowcy bizonów, czy twórcę sztucznego oka Piotra Psyllosa. Projekty, które dostały dofinansowanie z Poddziałania 1.1.2 Rozwój start-upów w Polsce Wschodniej, to jednak naszym zdaniem zupełnie inna liga. Nie światowa, a lokalna.
W najnowszym rozdaniu agencja sypnęła kasą na platformę dla turystów z literackim zacięciem i słowiański odpowiednik Pokemon GO. Piszemy o nich w dalszej części tekstu. Cofnijmy się jednak o kilka lat...
Powtórka z 8.1?
Przykładów polskich start-upów, które wzięły setki tysięcy złotych w ramach Działania 8.1, a następnie zniknęły z horyzontu można by wymienić wiele, ograniczmy się zatem do dwóch przykładów.
Prawie 700 tys. złotych dostał start-up kupmy.to. Pieniądze zostały przyznane w 2008 roku. Po 9 latach wchodzimy na główną witrynę. Wita nas na niej jaskrawoczerwone tło z wielką nazwą portalu i buńczuczną adnotacją: „Całkowicie nowe narzędzie, mające na celu zrewolucjonizowanie zakupów detalicznych”. I tyle.
O 600 tys. wzbogacił się natomiast serwis budowa24.pl. „Internetowa platforma komunikacji dla podmiotów rynku budowlanego” zamknęła się, zanim zdążyła się na dobre rozkręcić. Dzisiaj domena jest do kupienia od ręki za 9 tys. złotych.
– Nie znam żadnych badań pokazujących efektywność wydania środków w ramach Działania 8.1. W środowisku krąży za to wiele przykładów bezsensownego wydania pieniędzy – zauważa w rozmowie z INN:Poland Andrzej Kuśmierz, lider Warszawskiego Akceleratora Technologicznego WAW.ac
Tym razem miało być jednak inaczej. Światowo. – Platforma startowa dla nowych pomysłów „Hub of Talents" – to brzmi dumnie, prawda? – chwali się na stronie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Hub of Talents to jeden z trzech akceleratorów przedsiębiorczości stworzonych w ramach Platform Startowych. Do realizujących program akceleratorów wpłynęło łącznie około 2000 biznesplanów, z których ostatecznie wybrano 210 projektów. Najlepsi z najlepszych. Zgrzyt nastąpił jednak już na samym początku. Wystarczy bliżej się przyjrzeć projektom, które dostały dofinansowanie.
„Niech wszyscy usłyszą świetną nowinę – szukamy arystokratów kreatywności, elit innowacyjności, które zatrzęsą XXI wiekiem!”
Powyższy cytat pochodzi z oficjalnej strony programu Platform Startowych. Jest on dowodem na to, że ambicje PARP sięgają wysoko. Tymczasem niedawno poznaliśmy nazwy dwóch pierwszych start-upów, które załapały się na dofinansowanie. Obaj szczęśliwcy dostali niemal 800 tys. złotych na głowę i deklarują globalne aspiracje. Branża medyczna? To mógłby być pierwszy strzał. I jakże mylny. Unijne pieniądze trafią do Literacka Sp. z o.o. oraz Slavic Monsters Sp. z o.o. z Olsztyńskiego Parku Naukowo-Technologicznego. Platforma Hub of Talents jest z siebie bardzo zadowolona. "Jesteśmy dumni z naszych start-upów!" - podsumowała swój wybór.
Pierwszy ze szczęśliwców to dzieło zespołu w składzie Małgorzata Sieniewicz, Krzysztof Sobczak, Urszula Witkowska oraz Dominika Złakowska-Cieślak. Ambicją czwórki Polaków jest stworzenie platformy, która przyczyni się do rozwoju turystyki kulturowej. Platforma mu umożliwiać oznaczanie miejsc na mapach za pomocą literackich cytatów.
– Wspólnie z ekspertami z branży wyznaczymy wiele nowych szlaków turystycznych śladami słynnych bohaterów literackich, m.in. u nas – na Warmii i Mazurach – deklarują autorzy. Swój produkt kierują do „prawdziwych pasjonatów literatury”. Biorąc pod uwagę, że przeciętny Polak czyta mniej niż pół książki rocznie, projekt wydaje się jednak mocno niszowy.
Północnica zamiast Pikachu
Podobnie zresztą jak drugi laureat. Pod nazwą Slavic Monsters kryje się bowiem w rzeczywistości swoista kopia Pokemon GO, tyle że japońskie stworki zastąpią w nim postacie z mitologii słowiańskiej. O powtórzenie osiągnięcia pierwowzoru może być jednak ciężko.
– Ciężko przekreślać tego typu inicjatywy z góry, wszystko zależy od jakości wykonania. Wydaje mi się jednak, że upłynęło zbyt mało czasu od spektakularnego sukcesu Pokemon GO. Konsumenci mogą wciąż odczuwać przesyt grami bazującymi na rzeczywistości rozszerzonej – komentuje dla INN:Poland Radek Czekaj z Digital Melody.
Czy 800 tys. zł na taki projekt to dużo? Andrzej Kuśmierz już przy okazji "8.1" zauważył, że środki oferowane przez PARP są zdecydowanie zbyt wysokie. – 800 tys. złotych na jeden projekt, który jest dopiero na etapie pomysłu to bardzo duża kwota. Nikt nie jest w stanie apriorycznie stwierdzić czy dany pomysł stanie się dobrze działającym biznesem. Zazwyczaj można go jednak podzielić na etapy i dofinansować każdy z nich mniejszymi kwotami – przekonuje.
Wygląda więc na to, że na polskiego jednorożca jeszcze trochę poczekamy. Doceniając kreatywność twórców Literackiej i Slavic Monsters, trzeba zauważyć, że oba projekty mogą okazać się w praktyce zbyt niszowe, by "zatrząść XXI wiekiem".