Nie może się bez nich obejść Hollywood i chińska telewizja, pracują w każdym zakątku świata, pomagając w filmowaniu Jamesa Bonda, Harry'ego Pottera, Spidermana. Specjalistyczne wysięgniki opolskiej firmy MovieBirds sprawdzają się na planach najważniejszych produkcji filmowych na całym globie.
Piotr Adamiec jest właścicielem i szefem firmy MovieBird, produkującej profesjonalny sprzęt na plany filmowe. Opolskie przedsiębiorstwo jest w tym jednym z najlepszych na świecie.
Adamiec wspomina, że pierwszy wysięgnik do kamer filmowych skonstruował praktycznie przez przypadek. Kiedy mieszkał w Niemczech, jego sąsiad i przyjaciel dostał grant w wysokości 300 tysięcy ówczesnych marek z niemieckiego ministerstwa kultury na nakręcenie filmu. Scenariusz był gotowy, ale sprzęt nie. Sami zaprojektowali i zbudowali większość urządzeń potrzebnych do nakręcenia filmu – m.in. wysięgniki do kamer i oświetlenie.
– Później przenieśliśmy działalność do Anglii. Spotkaliśmy tam Australijczyka polskiego pochodzenia, Henryka Chruścickiego, właściciela firmy Technovision i rozpoczęliśmy z nim współpracę. Ale wszystko opierało się na metodach chałupniczych, jedno urządzenie potrafiliśmy robić pół roku – wspomina Piotr Adamiec w rozmowie z INN:Poland. Na początku nie było po prostu wielkiego zapotrzebowania na tak specjalistyczny sprzęt.
Z Wielkiej Brytanii wyniósł się do Stanów Zjednoczonych. – Brytyjski rząd nałożył wysokie podatki na branżę filmową i działalność w niej stała się nieopłacalna. Obecnie w tym kraju znowu nie ma podatków dla filmowców i studia są obłożone do granic możliwości, kręci tam całe Hollywood – mówi Adamiec.
Amerykańską firmę sprzedał potężnemu koncernowi Panavision i wrócił do Polski w 1998 roku. Zamieszkał w rodzinnym Dobrzeniu Wielkim, a kolejną firmę produkującą sprzęt filmowy otworzył w pobliskim Opolu.
– Wróciłem do kraju, żeby rozpocząć dużą produkcję sprzętu filmowego. I udało się, teraz jesteśmy w stanie wyprodukować od 24 do 30 dźwigów rocznie – mówi nam Adamiec. Firmę otworzył na kupionych przez siebie terenach dawnej Cementowni Groszowice. Wykorzystuje istniejące tam budynki biurowo-remontowe. Zatrudnia ok. 40 osób.
MovieBird International produkuje m.in. specjalistyczne wysięgniki do kamer. Polski sprzęt jest ceniony w Hollywood i był wykorzystywany na planach zdjęciowych takich filmów, jak "La La Land", "Starcie tytanów", "Mission Imposible", serialu "Gra o Tron". Dodajmy do tego „Gwiezdne wojny", praktycznie wszystkie filmy z Jamesem Bondem od 15 lat, Harry’ego Pottera, Spidermana, Godzillę, a ciągle otrzymamy jedynie niewielki wycinek działalności MovieBirds.
Dlaczego MovieBirds stał się – jeśli nie najlepszą, to jedną z najlepszych tego typu firm na świecie?
– Decydujący okazał się nasz serwis. Jeśli zdarzą się jakieś awarie sprzętu, to jak najszybciej pomagamy naszym odbiorcom. Robimy to po prostu lepiej niż inne firmy. I również dzięki temu otworzyliśmy oddział w Chinach, w Szanghaju – twierdzi Piotr Adamiec.
Na początku miał on być zapleczem technicznym dla chińskich nabywców sprzętu MovieBird, ale szybko rozszerzył działalność o sprzedaż i wynajem. Na pytanie, dlaczego MovieBird wszedł właśnie na rynek Państwa Środka, a nie do Indii, gdzie przemysł filmowy jest niezwykle silny, Piotr Adamiec znacząco się uśmiecha.
– A widział pan kiedyś bollywoodzki film? Oni robią je w bardzo krótkim czasie, nawet tygodnia czy dwóch. Aktor potrafi pracować na sześciu różnych planach filmowych dziennie, ucząc się tekstu w taksówce. Niskie stawki na tym rynku powodują, że się tam nie przebijemy. Ale w sumie nasz sprzęt był wykorzystywany w Bombaju, podczas kręcenia filmu „Slumdog. Milioner z ulicy”. Wysięgnik nie miał potem wiele pracy, bo był po prostu za drogi – mówi.
Dodaje, że chińscy producenci filmowi i telewizyjni podchodzą do swojej pracy bardzo ambicjonalnie. – Chcą popularyzować chińską kulturę, robią też duże produkcje. Nasz największy wysięgnik był na przykład wykorzystywany podczas kręcenia filmu „Wielki Mur” z Mattem Damonem. Ta superprodukcja kosztowała prawie 200 mln dolarów. Kilka wysięgników kupiła chińska państwowa telewizja i wykorzystuje je codziennie na planach takich produkcji, jak miejscowy „Taniec z gwiazdami” – mówi nam Piotr Adamiec.
Jak twierdzi, na brak zamówień nie może narzekać. – Chińskie studia biorą praktycznie całą naszą produkcję. Zamówień mamy na rok do przodu.
Najnowszy pomysł Piotra Adamca to innowacja na skalę światową. Jego inżynierowie pracują nad stworzeniem platformy stabilizującej wysięgnik.
– Czegoś takiego na świecie jeszcze nie ma. Robimy uniwersalne urządzenie, które będzie można zamontować do praktycznie dowolnego pojazdu. Będzie ono w czasie rzeczywistym stabilizować kolumnę wysięgnika, dzięki czemu kamera zachowa cały czas odpowiednią pozycję – twierdzi. Ten wynalazek doskonale sprawdzi się podczas filmowania scen pościgów czy przejazdów nawet po trudnym terenie.
Wysięgniki MovieBird kosztują od 100 do 400 tys. euro za sztukę. Największy z nich waży ponad 3 tony, ma 22 metry długości, a kamerę może wynieść na wysokość 19 metrów.