Policja od ponad roku prowadzi śledztwo w sprawie szpiegostwa gospodarczego, którego ofiarą jest duński producent okien, Velux. Podejrzenia padają na polską firmę Fakro, która produkuje okna dachowe i schody strychowe.
Jej prezes, Ryszard Florek, od lat próbuje dowieść przed Komisją Europejską, że konkurent nadużywa pozycji dominującej.
– Mamy dokumenty świadczące o tym, że poufne wewnętrzne dane, zawierające strategiczne i rynkowe informacje naszej firmy, mogły być oferowane naszemu konkurentowi – twierdzi Agnieszka Kamińska z Velux Polska w rozmowie z „Pulsem Biznesu”.
Fakro nie zgadza się z zarzutami. – Sprawa rzekomego wycieku poufnych informacji z firmy Velux to jej wewnętrzny problem. Łączenie nas z tym uważamy za nieuzasadnione – przekonuje „PB” Anna Korczyk z Fakro.
Pod koniec zeszłego tygodnia sprawie przyjrzał się dziennikarz duńskiej gazety „Jyllands-Posten”. Pisze, że dostępny jest obszerny materiał dowodowy w postaci m.in. e-maili i wykazów połączeń telefonicznych, który pokazuje, że mogło dojść do szpiegostwa przemysłowego.
Wszystko zaczyna się od tego, że niemiecki przedsiębiorca, Ulrich Huperz, kilkakrotnie bezskutecznie kontaktuje się z Fakro. Wpada na pomysł, by poprosić o pomoc tłumaczkę, z której usług już korzystał. Polka przyznaje w rozmowie z „Jyllands-Posten”, że zdobywa numer Krzysztofa Kronenberga, współzałożyciela Fakro. Dzwoni do niego. Na prośbę Niemca stwierdza, że dysponuje informacjami, które mogą zainteresować polską firmę.
Dochodzi do spotkania w hotelu Rio w Karlsruhe. Ulrich Huperz ma ze sobą teczkę z dokumentami (stos ma ok. 30 cm wysokości). Twierdzi, że przekazała mu je „osoba, która ciężko pracowała w Veluxie, ale nie została za to wystarczająco wynagrodzona”. Kronenberger mówi, że materiał jest ciekawy, ale ostateczną decyzję podejmuje prezes Fakro, Ryszard Florek. Kronenberger zabiera ze sobą tylko dwustronicowy spis z ok. tysiącem dokumentów. Są w nich dane techniczne i zdjęcia prototypów, opisy procesów produkcyjnych itd.
Tłumaczka spotyka się z Ryszardem Florkiem w Q Hotelu w Krakowie, ale nie jest on zainteresowany dokumentami. Prawdopodobnie ludzie z Fakro utrzymywali jednak nadal kontakt z Ulrichem Huperzem. Przemawiają bowiem za tym e-maile niemieckiego biznesmena z menedżerem Veluxa i polską tłumaczką oraz bilingi telefoniczne. „Jyllands- Posten” przekonuje, że odbyło się kolejne spotkanie pod koniec zeszłego roku w Pradze, podczas którego Florek widział się z niemieckim przedsiębiorcą.
Jeden z pracowników Veluxa, który należy do grona około 30 menedżerem wysokiego szczebla, został zatrzymany 10 maja.
Po publikacji tekstu firma Fakro przesłała do redakcji następujące oświadczenie:
Wyimaginowana afera szpiegowska ma odwrócić uwagę od sprawy nadużywania pozycji dominującej przez Velux
W ostatnich tygodniach w duńskiej i polskiej prasie ukazały się artykuły w sprawie rzekomego wycieku poufnych informacji z firmy Velux. Artykuły sugerują, że w sprawę zaangażowana jest firma FAKRO. Łączenie FAKRO z tą sprawą jest nieuzasadnione. Przedmiotem sprawy są wewnętrzne nieprawidłowości centrali Velux w Danii. W naszej opinii próby wmieszania FAKRO w sprawę są przejawem nieuczciwej konkurencji ze strony firmy Velux.
FAKRO już pięć lat temu złożyło skargę do Komisji Europejskiej na nadużywanie pozycji dominującej przez Velux. Do sprawy dołączono kilkaset dowodów na łamanie prawa konkurencji przez firmę Velux. Zdaniem FAKRO, Velux narusza to prawo, z czym nie zawsze dobrze czują się pracownicy, dystrybutorzy czy kontrahenci Velux, będący świadkami takich działań. Dlatego też zdarza się, że zgłaszają do nas informacje o takich przypadkach. My tego typu zgłoszenia traktujemy jako kontakt tzw. sygnalistów zewnętrznych, a więc osób, które dostrzegając nieetyczne i niezgodne z prawem działanie w swoim miejscu pracy, nie pozostają obojętne i zgłaszają je celem skutecznego ich zwalczenia. Sygnalista jest chroniony prawem, nie wolno go zwolnić ani szykanować. Wszystkie uzyskane od sygnalistów materiały przekazujemy sukcesywnie do Komisji Europejskiej. Żaden z naszych dowodów nie został zdobyty niezgodnie z prawem, czy w sposób, który wzbudzałby wątpliwości natury moralnej.
Rok temu do firmy FAKRO zgłosiła się kobieta, twierdząc, że dysponuje dowodami na łamanie prawa przez firmę Velux (tłumaczenie artykułu, który opisuje całą sprawę w załączeniu). Kiedy okazało się, że kobieta ta nie dysponuje dowodami na łamanie prawa przez Veluxa zaprzestaliśmy dalszych z nią kontaktów. Jak donosi duńska prasa, zarówno wewnętrzne śledztwo Velux jak i śledztwo duńskiej policji, wykazały, że FAKRO nie było zainteresowane poufnymi dokumentami firmy Velux.
W naszej opinii podnoszenie tego zdarzenia w centrali Velux w Danii do afery szpiegowskiej ma za zadanie zastraszenie pracowników, kontrahentów oraz dystrybutorów Velux
i zniechęcenie ich do dzielenia się dowodami z FAKRO. FAKRO głośno mówi o sprawie
w Komisji Europejskiej i o przesyłanych dowodach. Velux zdaje sobie sprawę, że każdy zebrany dowód przekazujemy do Komisji Europejskiej. Nadanie sprawie takiego rozgłosu ma również za zadanie odwrócenie uwagi od postępowania Velux w Komisji Europejskiej i utrudnienie postępowania. Przedstawiona przez duńską prasę lista materiałów, które rzekomo miały być oferowane FAKRO zawiera również wątek sprawy w Komisji Europejskiej.
Firma FAKRO nigdy nie była zainteresowana poufnymi przemysłowymi informacjami firmy Velux. Mamy własną politykę innowacyjności, nasze okna mają zupełnie inną konstrukcję, poza tym nowe rozwiązania zgłasza się do opatentowania od razu po powstaniu. FAKRO jest właścicielem ponad 160 patentów i wzorów użytkowych. Z naszej perspektywy sprawa jest oczywista, FAKRO nigdy nie było zainteresowane zakupem poufnych informacji przemysłowych. To byłoby niezgodne z wieloletnią tradycją uczciwej konkurencji w warunkach wolnego rynku, a co ważniejsze, zdecydowanie przeciwko naszej etyce i moralności. Jednocześnie pozostajemy otwarci na wszelkie dowody dotyczące naruszenia prawa konkurencji przez Velux.