
Reklama.
W efekcie dziecięca bielizna – chłopięce bokserki kosztują w polskich sklepach dokładnie 19,99 zł. Tymczasem dokładnie te same produkty w brytyjskich dyskontach są sprzedawane za 1,79 funta. Brytyjska waluta jest warta obecnie ok. 4,77 złotego, więc trójpak majtek kosztuje w przeliczeniu 8,50 zł. Ten sam produkt, kompletnie różne ceny.
Zgodnie ze zdrowym rozsądkiem powinny być podobne, ewentualne różnice mogłyby wynikać z odmiennych stawek podatkowych czy kosztów transportu.
Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy Lidl mocno różnicuje ceny w zależności od kraju. Nie tak dawno internauci zasypali sieć pytaniami, dlaczego te same ciastka w Holandii kosztują w przeliczeniu na złotówki 2,95 zł a w Polsce cena wynosi 3,49 zł.
Podobnie było z kosmetykami. Ten sam balsam marki Cien w Niemczech sprzedawano za 1,35 euro (wtedy była to równowartość 5,65 zł), tymczasem w Polsce kosztował… 14,99 zł. Oczywiście nie zawsze jest tak, że ceny w polskich sklepach sieci są najwyższe.
Internauci śledzący na bieżąco promocje Lidla wskazują, że dziwne poziomy osiągają one w różnych krajach naszego regionu. Na przykład plażowy ponton w zeszłorocznej promocji kosztował w Niemczech i na Słowacji 168 zł, w Polsce – 199 a w Czechach aż 211.
Na zarzuty o dziwnie duże różnice w cenach tych samych produktów sieć ma zawsze jedną odpowiedź: „Różnice w cenach sprzedaży w Polsce i za granicą wynikają z wielu czynników, takich jak podatki, ceny surowców, różnice kursu walutowego, liczba sklepów w danym kraju czy koszty logistyki.”
Wielu internautów dziwi jednak fakt, że ceny produktów Lidla na ogół są najwyższe w krajach mniej zamożnych. Średnia pensja w Wielkiej Brytanii wynosi w przeliczeniu ok. 13 000 złotych, w Polsce jest ok. 4 razy niższa.