W Wielkiej Brytanii polscy pracownicy nie mają lekko. Pracodawcy są na tyle wyrachowani, że zakazują im mówienia w ojczystym języku. Tym razem problem dotyczy dużej firmy, która działa także w Polsce.
Polka pracują w brytyjskim magazynie Vision Express w Nottingham w Wielkiej Brytanii napisała list do redakcji portalu polishexpress.co.uk. Przekonuje w nim, ze pracownicy magazynu otrzymali od pracodawcy zakaz mówienia po polsku na terenie zakładu. Warto dodać, że 95 proc. całej załogi stanowią właśnie Polacy.
Kobieta napisała o swoich trudnych doświadczeniach w pracy. – Pracuję w magazynie Vision Express w Nottingham. W ubiegły czwartek, tj. 14 września, Team Leaderowie ogłosili nam, pracownikom, nowe zasady dotyczące używania języka polskiego na terenie zakładu. Zakaz komunikowania się w naszym ojczystym języku obowiązuje również na stołówce, więc jeśli dzwonię np. do męża, według nowych zasad muszę rozmawiać z nim po angielsku, a jeśli chcę rozmawiać po polsku, powinnam wyjść na zewnątrz budynku – pisze w liście wysłanym do polishexpress.co.uk.
Dodaje, że wraz z kilkoma innymi osobami oznajmiła pracodawcy, że zna swoje prawa i nikt w związku z tym nie może zabronić jej komunikacji w ojczystym języku. W efekcie została wezwana na rozmowę do menadżera. Ten postraszył ją zwolnieniem dyscyplinarnym. Kobieta wspomina, że pozostali pracownicy się z nią zgadzają, lecz większość z nich boi się wyrazić własną opinię.
Nie jest to odosobniony przypadek. Jak podaje portal polishexpress.co.uk, Pani Magdalena za niesłuszne zwolnienie z pracy i dyskryminację rasową, pozował swojego byłego pracodawcę – przetwórnię ryb Whitelink Seafoods w Fraseburgh. Kobieta została zwolniona właśnie za używanie w miejscu pracy języka ojczystego. Brytyjski Sąd Pracy orzekł na korzyść Polki. Stwierdził, że w tym wypadku doszło do bezpośredniego aktu dyskryminacji ze względu na pochodzenie.
Podobna sytuacja miała miejsce w firmie na terenie Burton upon Trent. Problem był analogiczny: albo przestaniecie mówić po polsku, albo wyrzucimy was z przedsiębiorstwa. Dyrektor firmy tłumaczył to tym, że komunikacja między pracownikami po angielsku zapewni lepsze wyniki. W czasie wolnym dozwolone było mówienie w dowolnym języku. Jedna z pracujących tam Polek stwierdziła jednak, że menadżer zabrania im używać podczas przerw innego języka niż angielski.
Redakcje rodzimych mediów działających w Wielkiej Brytanii opisywały także przypadki dyskryminacji Polaków pracujących w takich sieciach jak Lidl czy Tesco. Swego czasu, w sprawę włączyła się nawet polska ambasada.
Z doświadczeń Polaków mieszkających i pracujących na Wyspach wynika jednak, że sytuacje związane zabranianiem używania języka ojczystego wciąż się zdarzają.
Zakaz porozumiewania się w języku polskim w krajach europejskich (także w Wielkiej Brytanii) jest pogwałceniem wielu międzynarodowych aktów prawnych, jak np. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (art. 2), Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (art. 14), Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej (art. 21 i 22) czy Konstytucji Unii Europejskiej.
Sprawa Polki zatrudnionej w Vision Express, dolewa tylko oliwy do ognia. Poprosiliśmy więc firmę o komentarz, by ustalić, czy pracownicy rzeczywiście dostali zakaz mówienia po polsku i jeśli tak, to czym jest on podyktowany. Dotychczas nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.