Zamyślanie się w pracy, albo odwlekanie realizacji zadań bywa bardzo pożyteczne - dowodzą naukowcy.
Zamyślanie się w pracy, albo odwlekanie realizacji zadań bywa bardzo pożyteczne - dowodzą naukowcy. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Reklama.
Na pierwszy ogień, według brytyjskiej gazety, powinno pójść odwlekanie zaplanowanej pracy. W oczach postronnych obserwatorów zwlekanie z realizacją zadania do ostatniej chwili – albo i dalej – jest zwykłym lenistwem. Ale, jak twierdzi brytyjski badacz Adam Grant, takie odwlekanie ma więcej wspólnego ze swobodnym rozwijaniem swojego pomysłu i kreatywnością. Przykładem może być... Steve Jobs, który nie widział nic zdrożnego w odłożeniu jakiejś koncepcji na moment, w którym – upraszczając – przyjdzie wena. Zresztą ta sama reguła dotyczy tych, którzy w pracy potrafią „odlecieć”, czy myśleć o „niebieskich migdałach”: z badań wynika, że kilkuminutowy „reset” tego typu potrafi przygotować pracownika do bardziej produktywnego realizowania kolejnych zadań.
Wspomniane wyżej obgryzanie paznokci też nie jest sygnałem paskudnej niedbałości. W ramach jednego z eksperymentów naukowych śledzono zachowania około tysiąca dzieci – w czasie kiedy miały 5, a następnie siedem, osiem i jedenaście lat. Co trzecie obgryzało paznokcie lub ssało kciuk. I oto, po upływie kolejnych kilku lat okazało się, że te, które miały ten fatalny nawyk... rzadziej doświadczają alergii! Inna sprawa, że wieloletnie ssanie kciuka może krzywić zgryz – ale to już zupełnie inna historia.
W naszych prywatnych rankingach przywar znajomych można z pewnością wyróżnić dwa punkty: spóźnianie się i narzekanie. Okazuje się, że spóźnialscy to wielcy optymiści: ludzie, którym wydaje się, że wszystko się uda. Nie inaczej jest z marudami – dzięki wyrzekaniu przepracowują problem i znajdują rozwiązania, nie mówiąc już o tym, że często narzekanie jest adresowane do osób, które mogą coś w danej sprawie zaradzić. Tak przy okazji – okazuje się, że również plotkowanie może być pożyteczne: u osób dzielących się konfidencjonalnie, czymś, co je wzburzyło, uspokaja się akcje serca.
Do katalogu pozornych negatywnych zachowań można z kolei zaliczyć żucie gumy, utrzymywanie wokół siebie bałaganu i wiercenie się. Naukowcy, którzy zajmowali się tymi przywarami, doszli do zaskakująco zgodnych wniosków: żucie gumy pozwala podwyższyć produktywność, a zarazem umożliwia odprężenie się. Z kolei bałagan na biurku może sygnalizować, że jego właściciel koncentruje się na zadaniu, jakie ma wykonać, a nie mechanicznym porządkowaniu otoczenia. Zaś wiercenie się przy biurku... przedłuża życie, gdyż częściowo niweluje patologie wywoływane siedzącym trybem życia.
Na koniec jeszcze to, co z inteligencją zwykle się nie kojarzy. Chodzi o te wszystkie „yyy...” i „eee...”, którymi niektórzy tak obficie urozmaicają swoje wypowiedzi. Okazuje się, że te przerywniki nie tylko pozwalają mówcy pozbierać myśli czy sformułować je jaśniej, ale sprawiają też, że słuchacze lepiej zapamiętują to, co zostało powiedziane. A z badań wynika jeszcze, że osoby, które mniej lub bardziej świadomie wplatają te przerywniki w swoje wypowiedzi, z reguły pracują ciężej i wydajniej... Yyy, i co by tu powiedzieć?...