
REKLAMA
Miała być jednorazowa wypłata tysiąca złotych oraz układ zbiorowy, skończyło się na niczym – takie jest tło sporu w Elektrowni Ostrołęka, wchodzącej w skład koncernu Energa. A skoro tak, to związkowcy postawili szereg postulatów. – Spór znajduje się dziś na etapie rokowań, strony zbliżają się do wypracowania porozumienia – cytuje dyplomatyczną wypowiedź rzecznika Energi „Rzeczpospolita”.
To początek znacznie dłuższej listy. – Choć w PGE funkcjonuje mechanizm wzrostu wynagrodzeń, to prognozowana w tym roku inflacja, pokazywane olbrzymie zyski grupy, dynamika wzrostu płac, z jaką mamy obecnie do czynienia na rynku, skłania nas do wystąpienia z żądaniami podwyżki płac średnio o 500 złotych – tak z kolei podsumowywał sytuację Andrzej Nalepa, przewodniczący ZZPRC w Elektrowni Bełchatów, wchodzącej w skład Polskiej Grupy Energetycznej. Z podobnego założenia wychodzą też pracownicy Enei i KGHM oraz „innych państwowych spółek”, o czym pisze „Rzeczpospolita”.
Wymienione przez związkowca z Bełchatowa czynniki idealnie oddają nastroje całego rynku. Po tym, jak pod koniec roku drgnęła inflacja – w listopadzie wyniosła 2,5 proc., i to głównie na cenach żywności – a jednocześnie państwowe przedsiębiorstwa odnotowywały znaczące wzrosty giełdowe (w połowie ubiegłego roku firmy te pochwaliły się najwyższymi zyskami od 2011 roku), a wreszcie wzrost średnich płac r/r o niemal 5 proc. zachęcają do stawiania żądań płacowych.
Kilka dni temu podobny spór w Zakładach Energetyki Cieplnej w Katowicach skończył się wypracowanym w ostatniej chwili kompromisem. Pod groźbą strajku doszło do porozumienia, które zapewniło pracownikom jednorazową premię za 2017 r. oraz wzrost stałej części wynagrodzeń od stycznia 2018 r. i wprowadzenie części zmiennej uzależnionej od efektywności.
źródło: Rzeczpospolita, wnp.pl, Portal Trybuny Górniczej