Bezpłatne przejazdy komunikacją miejską mają doprowadzić do zmniejszenia emisji spalin. To z kolei ma wpłynąć na ograniczenie smogu w atmosferze. Tak z problemem chcą sobie poradzić nasi zachodni sąsiedzi.
O zabiegach, które mają spowodować zmniejszenie emisji spalin samochodowych w najbardziej zanieczyszczonych miastach w Niemczech (i w ten sposób przyczynić się do walki ze smogiem), poinformowała minister środowiska Barbara Hendricks. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiła w liście skierowanym do unijnego komisarza w Brukseli.
Bezpłatny transport publiczny ma zachęcić Niemców do pozostawienia w domach samochodów, co ma głównie skutkować zmniejszeniem emisji dwutlenku azotu i pyłów do atmosfery.
Rząd w Berlinie stawia na elektrykę
W liście podkreślono również, że władze zadbają o wprowadzanie „stref niskiej emisji” dla samochodów ciężarowych. Dodatkowo rząd niemiecki będzie działał na rzecz zwiększania liczby taksówek elektrycznych, a także wprowadzi przepisy, które będą miały za zadanie zachęcać mieszkańców do zakupu elektrycznych samochodów.
To na razie tylko plany, ponieważ jak poinformowała „Deutsche Welle” rzecznik prasowa bońskiego ratusza, nie ma na razie przewidzianych dat wdrożenia bezpłatnej komunikacji dla mieszkańców.
Sam plan jest korzystny dla środowiska, ale może też spowodować problemy dla niemieckich miast. Przede wszystkim będą one musiały znacznie wzmocnić flotę pojazdów, by zapewnić komfort podróży wszystkim, którzy zdecydują się na transport publiczny. Jak poinformowała rzeczniczka, Bonn nie jest przygotowane do zakupu dużej liczby autobusów elektrycznych. Co ważniejsze, nie ma w tym momencie żadnego dostawcy, który byłby w stanie zrealizować tak duże zamówienie w krótkim czasie.
Krytyka rządu niemieckiego
Nie wszyscy są nastawieni przychylnie do pomysłu władz w Berlinie. Wątpliwości zgłasza stowarzyszenie niemieckich przedsiębiorstw transportowych, które obawia się o koszty takiego projektu. Według ich wyliczeń większość miejskiego transportu publicznego jest finansowana ze sprzedaży biletów i odcięcie tego źródła spowoduje, że główny ciężar spadnie na podatników.