Reklama.
Reklama.
Reklama.
Czy informację o zakazie handlu w niedziele dało się przegapić? Ministerstwo sugeruje wyrozumiałość
Pouczenie i wyjaśnienie „co jest nie tak” - tak zdaniem Stanisława Szweda, wiceministra rodziny pracy i polityki społecznej, powinny początkowo wyglądać konsekwencje związane ze złamanie zakazu handlu w niedzielę. Taka praktyka miałaby oczywiście dotyczyć drobnych sprzedawców.
Reklama.
Ustawa o zakazie handlu w niedzielę zaczyna obowiązywać od marca 2018 roku. Pierwszym dniem, w którym sklepy będą musiały zostać przymusowo zamknięte jest 11 marca, następnym – 18 marca. I choć media od miesięcy donoszą o tym fakcie, wiceminister Szwed namawia do wyrozumiałości – wszak nie wszyscy właściciele sklepów mogli przyjąć tę informację do wiadomości.
Jak jego zdaniem będą wyglądać pierwsze kontrole? Szwed stwierdził, że "zapewne pierwsza kontrola skończy się pouczeniem, wyjaśnieniem, co jest nie tak". W rozmowie z PAP-em, cytowany przez Bankiera wiceminister zastrzegł jednocześnie, że jego resort nie wyobraża sobie sytuacji, w której duży market łamie przepisy, zasłaniając się niewiedzą.
Zdaniem Szweda wysokie kary spadną głównie na firmy, które będą notorycznie łamać prawo. - Jeżeli nagminnie będzie łamana ustawa, to będziemy ją nowelizować, doprecyzowywać – zapowiedział. Za handel w niedziele, o których mowa w ustawie przedsiębiorcom grozi od 1 tys. do 100 tys. złotych kary.
Przedstawiciel resortu pracy wypowiedział się również w kwestii prób obchodzenia nowych przepisów. Według niego to tylko „wypowiedzi medialne”, a problem został wyolbrzymiony. Przypomnijmy, że w związku z zakazem wydłużenie czasu pracy w piątki, soboty i poniedziałki zapowiedziała Biedronka. Lidl rozważa natomiast wprowadzenie poniedziałkowych zmian, które miałyby się zaczynać już o 5 rano.
Reklama.