materiały prasowe

Tym gadżetem jest mała latarka-brelok, w której konstruktorzy zamiast zwykłych baterii użyli radioaktywnego trytu. Dzięki takiemu zasilaniu będziesz mógł z niego korzystać przez wiele lat.

REKLAMA
Dobra latarka powinna świecić długo, a jeszcze lepsza nawet dłużej. Niestety nawet najlepsza, wyposażona w nowoczesne ogniwa i tak zgaśnie po kilku tygodniach. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku opisywanej przez portal „Gażetomania” latarki, której źródłem zasilania jest tryt - radioaktywny izotop wodoru.
Czy tryt jest szkodliwy?
Ilości użytego w latarce trytu są śladowe, więc nie stwarza ona zagrożenia dla naszego zdrowia czy życia. Poza tym, gdyby użyto go więcej, na taką latarkę mało kogo byłoby stać. Jest cenniejszy niż złoto, a jego gram osiąga ceny podawane w dziesiątkach tysięcy dolarów. Ta cena spowodowana jest sposobem uzyskiwania – podczas reakcji jądrowych.
Tryt jest nietrwałym izotopem wodoru, a czas jego połowicznego rozpadu wynosi niewiele ponad 12 lat. Dlatego też w zależności od ilości trytu użytego do produkcji świecącego breloka, powinien on nam służyć przynajmniej około 10 lat. Jednak przez cały czas jego jasność będzie powoli spadać. Gdy „zużyje” się już cały zapas trytu, brelok przestanie świecić. Jak zapewniają niektórzy sprzedawcy, przy odrobinie szczęścia możemy liczyć na to, że trytowy brelok będzie służyć nam nawet około 20 lat.
Do czego go wykorzystać?
Ze względu na małą ilość emitowanego światła, trytowa latarka nie będzie się nadawała do oświetlania pomieszczeń, ani nie zastąpi nam źródła światła przy czytaniu. Za to świetnie sprawdzi się podczas poszukiwania drobnych przedmiotów w plecaku, czy też w damskiej torebce. Z kolei przyczepiony do kluczy brelok ułatwi nam ich odnalezienie w ciemnym pomieszczeniu.
Opisywany gadżet można kupić w sieci, gdzie zależnie od wielkości jego najtańsze wersje kosztują od 40 do 60 złotych.