8 groszy od litra benzyny i oleju napędowego to nowa wersja znanej już "opłaty paliwowej".
8 groszy od litra benzyny i oleju napędowego to nowa wersja znanej już "opłaty paliwowej". Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
REKLAMA
Dzisiaj przeciętny kierowca tankuje za 307 złotych miesięcznie, po wprowadzeniu opłaty średnia ta wzrośnie do 313 złotych – szacuje portal wysokienapiecie.pl. Opłata miałaby się pojawić na początku przyszłego roku, a wpływy z niej trafiałyby zarówno do Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, jak i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Opłata emisyjna - nowa danina związana z paliwami
To jednak nie jedyne nowe źródła dochodów dla obu funduszy. Rząd planuje też przekazywać im odpisy z akcyzy nałożonej na paliwa transportowe (co dla indywidualnych konsumentów będzie niezauważalne), wpłaty od Polskich Sieci Elektroenergetycznych (jak podkreśla wysokienapiecie.pl, podwyżki cen prądu będą minimalne – na poziomie poniżej grosza miesięcznie w budżecie przeciętnej rodziny), a także opłaty zastępcze od producentów i handlarzy paliwem za brak odpowiedniego udziału biokomponentów.
W sumie ma się z tych środków uzbierać 1,7 miliarda złotych, w dwóch trzecich z budżetów przedsiębiorstw. Pieniądze te miałaby posłużyć do finansowania wsparcia np. produkcji biopaliw, biometanu i wodoru, tworzenia stacji tankowania gazu sprężonego (CNG) i płynnego (LNG) oraz infrastruktury do ładowania samochodów i autobusów elektrycznych.
W ten sposób, tylnymi drzwiami, wraca opłata paliwowa, o której dyskutowano w zeszłym roku, a którą osobiście utrącił Jarosław Kaczyński – przypomina wysokienapiecie.pl. Jak przypuszcza portal, dalsze losy „opłaty emisyjnej” mogą być testem, czy Mateusz Morawiecki ma większą siłę przebicia u prezesa PiS niż jego poprzedniczka.