Reklama.
Choć raporty dotyczące rynku meblarskiego pomijają dane dotyczące segmentu, jakim są meble orientalne – albo, jak kto woli, kolonialne – to nie ma wątpliwości, że klientów na nie brakuje. Rogatki dużych miast obrosły salonami oferującymi masywne szafy, łóżka czy szafki sprowadzane przede wszystkim z Indii i Indonezji.
O tym, jak bardzo popularny to trend postanowiła się przekonać IKEA. Zaprojektowana przez Andreasa Fredrikssona i Maję Ganszyniec kolekcja Hjärtelig to wariacja na dobrze już znane tematy: bawełna, len, rattan, korek. To materiały lekkie, podobnie jak w przypadku klasycznych mebli produkowanych przez szwedzką firmę, a jednocześnie niezbyt się z nią kojarzące. Co więcej, gdyby się okazało, że są one popularne, byłoby zapewne łatwiej – i bardziej ekologicznie – pozyskiwać te surowce niż drewno.
Najważniejszym elementem kolekcji jest sypialnia: łóżko, ława z wieszakiem na ubrania, stolik, a nawet baldachim. Do tego można dorzucić charakterystyczne dodatki: świece zapachowe, gliniane donice na kwiaty czy wreszcie to, co można nosić ze sobą. Czyli mata, torba na akcesoria do praktyki jogi, pasek, specjalne klocki do ćwiczeń – bowiem, jak podkreśla portal Property News, ta kolekcja w jakiś sposób adresowana jest do tej samej grupy osób, która fascynuje się kulturą Orientu.
W odróżnieniu od zdobnictwa Orientu, które bardzo często ma charakter wyłącznie ozdobny – elementy kolekcji są po skandynawsku pragmatyczne: począwszy od wspomnianych wieszaków na ubrania przy ławach, przez stożki na biżuterię, po kieszenie w torbie czy otwory w pasku.
Kolekcja wchodzi do salonów IKEA od początku kwietnia. Jak uprzedza firma, będzie w sprzedaży przez dziewięć tygodni – albo i krócej, jeżeli jakieś jej elementy zostaną wyprzedane wcześniej.