Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele miało uderzyć przede wszystkim w duże sieci handlowe. Okazuje się jednak, że po drodze oberwał inny, kwitnący nad Wisłą biznes – branża kinowa.
Widownia kin szła w górę, jak szalona. Tłumy Polaków i Polek, które walą prosto na seanse połączone z systematycznie drożejącymi biletami (przebijającymi już poziom 40 zł za pojedynczą wejściówkę) dawały sieciom krociowe zyski. Tylko należący do Agory Helios wyciągnął w ubiegłym roku na biletach i popcornie ponad 300 mln złotych.
Kina straciły klientów
Teraz kinom oberwało się jednak przez wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, a przynajmniej taką tezę stawiają analitycy w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”. Gazeta powołuje się na dane portalu Boxoffice.pl, z których wynika, że w marcu sprzedaż biletów spadła o 10 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Spadek nastąpił także w porównaniu kwartał do kwartału (tutaj już jednak tylko o 0,5 proc.).
Warto jednak zauważyć, że na spadek widowni wpływ mógł mieć również kalendarz. W 2018 roku Wielkanoc wypadła bowiem 1 kwietnia, co mogło wpłynąć na liczbę widzów pod koniec marca. Z drugiej strony - kina, szczególnie te należące do dużych sieci jak Cinema City czy Multikino są zazwyczaj usytuowane w galeriach handlowych. Te w niedziele mogą pozostać otwarte, jednak ze względu na konieczność zamknięcia większości butików jest w nich wyraźnie mniejszy ruch niż zazwyczaj.
Wcześniej na zmniejszone obroty z powodu zakazu zaczęli narzekać także przewoźnicy. Rzeszowski PKS zawiesił nawet swoje połączenia w niehandlowe niedziele, swoje działanie tłumacząc niską frekwencją i brakiem rentowności połączeń.