Tysiące miejsc pracy ma zostać utworzonych w nowej kopalni węgla brunatnego, która zasili elektrownię PGE Bełchatów. By doszło do inwestycji, trzeba wysiedlić około trzech tysięcy osób i zrównać z ziemią 33 wsie. Do tej pory nie jest znana wysokość odszkodowań.
Elektrownia w Bełchatowie zaopatrywana jest przez dwie kopalnie odkrywkowe – w Bełchatowie i w Skoczowie. Niestety pokłady w obydwu są już na wyczerpaniu i według prognoz węgiel skończy się odpowiednio za trzy lata i w 2030 roku. Dlatego zdecydowano na utworzenie nowej odkrywki w gminie Złoczew.
Inwestycja obejmie tereny czterech gmin położonych w województwie łódzkim – Złoczew, Ostrówek, Burzenin i Lututów. Złoża w tym miejscu mają dostarczać węgla aż do 2060 roku.
„NIE dla odkrywki Złoczew” Podatki i opłaty eksploatacyjne, które wpłyną z nowej inwestycji, zasilą budżety samorządowe do tego stopnia, że będą one mogły stanąć wśród najbogatszych gmin w Polsce - informuje OKO.press . Samorządowcy uważają, że mieszkańcy są zadowoleni z inwestycji, ale widoczne są ślady oporu.
- Z rozmów z mieszkańcami naszej gminy wynika, że zdecydowana większość popiera odkrywkę. – powiedziała Jadwiga Sobańska, burmistrz Złoczewa. – Zdają sobie sprawę, że jest to duża ingerencja w środowisko, ale jednak uważają, że da to impuls do rozwoju – dodała. Czytaj więcej
Nie wszystkim podoba się wizja wyprowadzki, a przypomnijmy, że chodzi o 3 tysiące osób zamieszkujących w sumie 33 wsie. Niezadowoleni z inwestycji utworzyli stowarzyszenie „NIE dla odkrywki Złoczew”. Chcą oni zablokować planowaną inwestycję, a ich argumentem jest między innymi wartość krajobrazowa okolicy.
– Mamy piękne tereny, nieskażone, mamy przepiękne lasy, rzeki i wioski. A PGE chce zlikwidować 33 wsie, to 3000 mieszkańców do wysiedlenia. Samo PGE nie nazywa likwidacji wsi "wysiedlaniem", tylko "wykupem nieruchomości" - powiedział Stanisław Skibiński, prezes stowarzyszenia. Czytaj więcej
Kopalnia zniszczy rolnictwo
Dodatkowym problemem dla okolicznych gmin może być znaczne obniżenie poziomu wód gruntowych w okolicy kopalni. Problem może dotyczyć kilku okolicznych gmin. Jak twierdzą hydrolodzy, teren objęty przez lej depresyjny może wynieść aż 310 tys. hektarów.
- Lej depresyjny to kolejne tysiące hektarów wysuszonych gruntów rolnych – powiedział Stanisław Skibiński z komitetu protestacyjnego. – To zagłada dla tutejszego rolnictwa. Ta odkrywka będzie jedną z największych w Europie. Lej pozbawi te tereny wody - dodał. Czytaj więcej
Informacje płynące z góry nie są dla protestujących najlepsze. W przypadku dalszego blokowania inwestycji, sprawa wykupu ziemi zakończy się w sądzie.
Jednak pomimo tego, do tej pory nie podano żadnej informacji odnośnie kwot, które rolnicy otrzymają za swoje grunty. Wiadomo jednak, żeodkrywka będzie sukcesywnie postępować od zachodu i w pierwszej kolejność „do likwidacji” przeznaczona będzie Dąbrowa Miętka.
– Ludziom chodzi tylko o godziwe pieniądze za ich ziemię i dobytek. Nie chcemy pójść z torbami – powiedziała Halina Sosin, sołtyska wsi.