Na pierwszy rzut oka wygląda, jakby Barack Obama zwariował. Można Trumpa nie lubić, ale nazywać go publicznie "kompletnym, skończonym dupkiem" to przegięcie. Spokojnie, to zaplanowana prowokacja, mająca pokazać, jak prosto można włożyć komuś w usta coś, czego nigdy nie powiedział, a w efekcie - jak łatwo manipulować opinią publiczną.
Zaczyna się klasycznie. Obama, spokojny, opanowany, profesjonalny. Zdecydowanym, choć nieemocjonalnym tonem zaczyna wygłaszać opinie. Niezbyt popularne. To, co słyszymy, nie pasuje do tego, co widzimy, co znaliśmy z poprzednich kadencji amerykańskiego prezydenta.
W końcu pada sakramenckie: "Mógłbym powiedzieć, na przykład, że prezydent Trump jest kompletnym, skończonym dupkiem".
Aktor ustami Obamy ostrzega przed fake news
Po chwili widzimy, że wideo zostało bardzo umiejętnie spreparowane. Stoją za nim Jordan Peele, który podkłada głos (aktor znany z filmu "Uciekaj") i Jonah Peretti, szef BuzzFeed, prywatnie szwagier Peele'a. Obu panom chodziło o to, by pokazać, jak łatwo we współczesnych czasach dać się omamić przez tzw. fake news.
Film jest krótki, ale wymagał dużo pracy. Peele wspomagał się tradycyjnymi narzędziami do edycji filmów, a także nowoczesnymi bazującymi na sztucznej inteligencji - w tym FakeApp, narzędzia, którego używano dotąd do tworzenia tzw. np. "fake porn" - głośno było o tym na przykładzie aktorki Gal Gadot. Dzięki FakeApp "przeszczepiono" twarz aktora Nicolasa Cage'a do kilku filmów, w których nie grał. A powstają jeszcze bardziej niepokojące narzędzia - do edycji wypowiadanych kwestii czy wręcz tworzenia ich z kilkuminutowej bazy nagrań.
- Może się to wydawać błahe, ale kierunek, w jakim będziemy się poruszać w nowej erze informacji, zdefiniuje, czy przeżyjemy, czy też staniemy się jakimś rodzajem pie...j dystopii - twierdzi Peele.