– Rozumiem, że Olesno robiło bokami, ale to, co się dzieje, jest po prostu chore. Jeżeli samorządy zaczynają robić podjazdy pod sąsiadów, by podbierać im personel, to rozpoczynają niebezpieczną grę w "kto da więcej", gdzie
dobro pacjentów stoi na dalszym planie –
pieklił się w rozmowie z PAP-em starosta kluczborski Piotr Pośpiech. Z odpowiedzią szybko pospieszył starosta Olesna, tłumacząc, że decyzja, choć nie była wymierzona w sąsiedni szpital, okazała się nieco „niezręczna”.