Apple postanowiło zarobić na akcji gwarancyjnej baterii. Wciska klientom części, których nie potrzebują
Apple postanowiło zarobić na akcji gwarancyjnej baterii. Wciska klientom części, których nie potrzebują Fot. 123rf.com
Reklama.
Pod koniec zeszłego roku Apple przyznało, że iPhone’y są celowo spowalniane, jeśli ich baterie nie trzymają dobrych parametrów. W ten sposób inżynierowie firmy rozwiązali problem krótkiej żywotności tych baterii i ewentualnych awarii telefonów.
Po tym oświadczeniu wybuchła burza a Apple zadeklarowało, że uruchomi akcję taniej wymiany baterii na nowe. I faktycznie – 29 dolarów wydane na wymianę baterii na nową wydawało się niezłą ofertą, która pozwoli wyjść firmie z twarzą z tej afery.
Wydawało się. Teraz okazuje się, że serwisy Apple niezbyt palą się do tej pracy. Zanim wymienią baterię na nową, sprawdzają stan całego telefonu i bardzo często uznają, że jest to niemożliwe ze względu na uszkodzenia. Jak podaje raport 9To5Mac, użytkownicy twierdzą, że nawet niewielkie pęknięcie ekranu, wgniecenie na krawędzi słuchawki lub zepsuty mikrofon i głośnik są postrzegane jako utrudniające wymianę baterii.
A w takim przypadku serwis zastrzega, że najpierw trzeba wymienić uszkodzone części a dopiero potem można zająć się baterią. W ten sposób z 29 dolarów robi się dużo więcej – nawet jeśli obrażenia telefonu były wręcz symboliczne.
Nieistniejące klauzule
Sprawą zajęli się m.in. dziennikarze programu telewizyjnego "Watchdog Consumer affairs" BBC. Obsługa klienta Apple wyjaśniła im, że wymiana uszkodzonych części jest opisana w klauzuli w gwarancji. Sęk w tym, że takiego zapisu nikomu nie udało się znaleźć.
Jedynie na witrynie Apple można znaleźć zapis, mówiący o tym, że "Jeśli Twój iPhone ma jakiekolwiek uszkodzenia, które utrudniają wymianę baterii, takie jak pęknięty ekran, problem ten należy rozwiązać przed wymianą baterii."
Nie wiadomo, ile osób zostało naciągniętych na wymianę części, które nie musiały być zastąpione nowymi. Autorzy raportu podkreślają, że nie są to incydentalne przypadki – raczej taktyka pozwalająca czerpać zyski z programu, który miał pomóc klientom ze starszymi iPhone'ami. Takie postępowanie może być trudne do przełknięcia nawet dla najzagorzalszych fanów marki Apple.