Reszta państw na świecie trzyma się krzepko lub trzeba nieco mocniej poskrobać, żeby dostać się do prawdy. Ale są regiony, których istnienie wydaje się być wysoce wątpliwe – albo przynajmniej kwestionowane pół-żartem, pół-serio. To choćby niemieckie 300-tysięczne miasto Bielefeld, uznane już w latach 90. za mit. We Włoszech jakąś inscenizacją miałby być region Molise, zamieszkany jakoby przez kilkaset tysięcy ludzi. Najdalej idą
Brazylijczycy: liczący przeszło 700 tysięcy mieszkańców stan Acre nie istnieje, a jeżeli nawet – to czas się tam zatrzymał. Do tego stopnia, że na tamtejszych terenach (jeżeli już nawet kompromisowo uznamy, że rzeczywiście istnieją) mogły przetrwać
dinozaury.