Reklama.
Zarówno władze samorządowe, jak i branża deweloperska ciągle podchodzą do tematu Mieszkania Plus jak pies do jeża. Tym bardziej, że oddane ostatnio z wielką pompą lokale w Białej Podlaskiej, okazały się bardzo umiarkowanym sukcesem.
Ich najemcy nie mogą stać się właścicielami i muszą dołożyć 20 000 – 30 000 złotych do wyposażenia. Wielu na to nie stać, dlatego też rezygnują z wynajmu mieszkań z rządowym wsparciem. Niechętnie o tym mówią, bo obowiązuje ich klauzula poufności, o której przypominają wynajmującym władze.
Dopłaty do czynszu
Dlatego też zdecydowano się na wsparcie programu dopłatami od czynszu. Mają one wynieść do 500 zł – pisze Rzeczpospolita. Gazeta dodaje, że miasta, samorządowcy i deweloperzy są bardzo sceptyczni co do tego pomysłu. Ich zdaniem po prostu nie ma do czego dopłacać, bo w programie powstaje mało mieszkań. Cały program jest więc niszowy i skorzysta z niego niewielka liczba ludzi.
Dlatego też zdecydowano się na wsparcie programu dopłatami od czynszu. Mają one wynieść do 500 zł – pisze Rzeczpospolita. Gazeta dodaje, że miasta, samorządowcy i deweloperzy są bardzo sceptyczni co do tego pomysłu. Ich zdaniem po prostu nie ma do czego dopłacać, bo w programie powstaje mało mieszkań. Cały program jest więc niszowy i skorzysta z niego niewielka liczba ludzi.
– Dopłaty będą stosowane w niewielkiej skali, bo trzeba mieć do czego dopłacać, a na razie tego typu lokale buduje jedynie spółka BGK Nieruchomości. Czy to się zmieni? Nie wiem – mówi cytowany przez dziennik Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Do dotychczasowych kryteriów decydujących o pierwszeństwie w przyznaniu mieszkania, czyli niepełnosprawności i posiadania dzieci, dodano kryterium określane przez gminę. Oznacza to, że gmina sama będzie mogła dobierać najemców.