Przy kupnie wycieczki wakacyjnej przez internet często najpierw wpłaca się zaliczkę, a dopiero później resztę sumy. Niby nie ma w tym nic niebezpiecznego, a jednak lukę w tej procedurze wykryli oszuści. W imieniu pracowników co najmniej dwóch serwisów do sprzedaży wycieczek, wysyłają klientom niezbudzające podejrzeń e-maile. W ten sposób oszukują nawet na kilka tysięcy złotych.
O przekręcie informuje portal Niebezpiecznik.pl. Oszuści korzystają z dostępu do baz serwisów sprzedających wycieczki -Travelplanet.pl oraz Wakacje.pl - i wysyłają klientom biur podróży podrobione e-maile.
Klientom, którzy opłacili już zaliczkę za wycieczkę, w wiarygodnie wyglądających wiadomościach oferowana jest atrakcyjna zniżka w zamian za szybszą dopłatę brakującej kwoty. Oszuści informują także o awarii systemu obsługującego płatności kartą i zachęcają do dokonania dopłaty przelewem bankowym. W tym wypadku również oferowany jest kilkunastoprocentowy upust.
Oszuści podszywają się pod pracowników
Złodzieje sprawiają wrażenie uczciwości, bo mają dostęp do nazwisk odbiorców, dokładnych dat wycieczek oraz nazw hotelów ofiar. Nie do końca wiadomo, skąd wzięli dostęp do danych osobowych klientów. Biura zastrzegają, że za oszustwa nie są odpowiedzialni ich obecni pracownicy.
Autorzy artykułu podejrzewają zatem wyciek danych. I ostrzegają - jeśli dostaniesz wiadomość o podobnej treści, przed jakąkolwiek dopłatą zadzwoń najpierw na oficjalny numer biura podróży i dopytaj o ofertę. Nie płać też przelewem bankowym, tylko kartą płatniczą. Dzięki temu będziesz miał szansę odzyskać skradzione pieniądze za pomocą tzw. chargeback.
Jak pisaliśmy w INN:Poland, internet to istna mekka oszustów. Dzięki niemu ich przekręty są dużo prostsze, anonimowe i możliwe do przeprowadzenia na skalę masową.