Olbrzymią burzę w sieci wywołało upublicznione pismo kierownictwa Izby Skarbowej w Kielcach, w którym wprost zaleca urzędnikom ściganie legalnie działających firm, które dysponują odpowiednim majątkiem. Dlaczego? Bo z przestępców podatkowych i tak nie da się nic ściągnąć. Fiskus usiłuje łagodzić sytuację.
Pismo kieleckiej KAS wyciekło do sieci, upublicznił je któryś z urzędników, zdziwiony jego treścią. Faktycznie może ona szokować.
Kierownictwo Izby wprost zaleca, by przed kontrolą w danej firmie upewnić się, że ma ona majątek, który można byłoby zająć. Kontrolerzy mają po prostu iść na łatwiznę i nie zajmować się sprawami wyłudzeń podatku, w których szanse na odzyskanie pieniędzy są niewielkie. Czyli odpuszczają przestępcom i zajmują się przedsiębiorcami, którym coś można zabrać.
– Nie wykazuj majątku, wyprowadź go za granicę, narób przekrętów i ogłoś upadłość, a będziesz bezkarny. Tak działa KAS. Dalej bijmy słabych – pisze rozżalony urzędnik.
W piśmie czytamy też, że kontrolerzy od razu wydawali decyzje o zabezpieczeniu na majątku podatnika. Tak po prostu, byle coś zająć.
Czy to tylko nadgorliwość?
Pismo opublikował m.in. znany fanpage Białe Kołnierzyki, opisujący patologie w polskim biznesie. Pierwotnie istniały obawy co do autentyczności pisma, ale rozwiała je centrala KAS, która ustosunkowała się do sprawy i przyznała, że to nadgorliwość kieleckich urzędników i pismo nie odzwierciedla rzeczywistych zamierzeń fiskusa.
– Fragment wewnętrznej korespondencji między Zastępcą Dyrektora nadzorującym Pion Kontroli, a Naczelnikami podległych urzędów skarbowych i Naczelnikiem urzędu celno-skarbowego, jest wyrwany z kontekstu i nie oddaje kierunków obranych przez Izbę w woj. świętokrzyskim. Przeprowadzanie kontroli podatkowej i celno-skarbowej ograniczone jest do tych przypadków gdzie inne - mniej uciążliwe dla podatnika narzędzia, nie znajdują zastosowania – pisze w komunikacie Dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Kielcach.
Gdzie tam, to norma
– Na pewno bulwersujące jest zaniechanie rozliczenia za bardzo poważne uszczuplenia podatku w sytuacji braku realnych możliwości uzyskania jakichkolwiek środków i koncentrowanie sił oraz środków na mniejszych sprawach, ale rokujących na realne zabezpieczenie należności Skarbu Państwa, z drugiej strony zakładając, że głównym celem organów skarbowych jest zabezpieczenie interesów Skarbu Państwa, to takie działanie ma pewne racjonalne uzasadnienie, ale oczywiście nie do końca – twierdzi anonimowy ekspert podatkowy, cytowany przez twórcę Białych Kołnierzyków.
Jednocześnie KAS przyznała, że celem działań jej urzędników ma być poprawa ściągalności podatków. Faktem jest, że działalność kontrolerów jest rozliczana przez statystyki. Przedsiębiorcy i eksperci obawiają się więc, że rzeczywiste działania KAS uderzą przede wszystkim w stosunkowo nieduże firmy. Bo przecież urzędnicy nie zamierzają ścigać przestępców, z dużymi firmami też nie za bardzo opłaca się im walczyć. Celem stał się więc sektor MŚP, nie dysponujący armią prawników i stosunkowo łatwy do skontrolowania.
– Jeśli spojrzymy na strukturę firm w Polsce to mamy duży udział zatrudnienia w mikrofirmach oraz w dużych przedsiębiorstwach. W porównaniu do Europy Zachodniej, a w szczególności jej północnej części, brakuje nam tego "środka" - czyli po prostu firm średniej wielkości. I to jednocześnie bardzo mocno łączy się z działaniami administracji skarbowej. Jeśli przedsiębiorca jest tzw. mikrofirmą, to jest poza radarem kontroli. Jeśli zaś ma duże przedsiębiorstwo, to jednocześnie dysponuje rozbudowanym działem prawnym, który odpędzi kontrolę i go wybroni – tłumaczy w rozmowie z INN:Poland.
– Ale załóżmy, że ma firmę zatrudniającą kilkudziesięciu pracowników. Tu jest już co opodatkowywać i z czego czerpać dodatkowe wpływy do budżetu. A jednocześnie przedsiębiorca nie jest wystarczająco duży, by sie wybronić. To więc podejście polegające na łupieniu tych, których się da. A to po prostu ogranicza to rozwój firm w Polsce – podkreśla Aleksander Łaszek.