Poprzedni rząd obiecał im status gminy, obecny go odebrał. Grabówka, mała wieś na Podlasiu, decyzją PiS nie może oddzielić się od Supraśla, który, według mieszkańców, traktuje ją jak dojną krowę. Pozywa zatem partię rządzącą, a na dowód ma wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
Wieś Grabówka od 20 lat walczyła o status gminy. W końcu, decyzją rządu PO-PSL, uzyskała go i od 1 stycznia 2016 r. miała odłączyć się od Supraśla. Zaledwie kilka dni przed wydarzeniem, 28 grudnia 2015 r. rząd PiS zablokował zmianę. I nowa gmina nie powstała.
– Partia Prawo i Sprawiedliwości szła do wyborów z hasłami, że cofnie gminę i z tego powodu odniosła na naszym terenie sukces – twierdzi w rozmowie z TVN24 Tadeusz Karpowicz sołtys Grabówki.
Grabówkę doi Supraśl
Według radnych z miejscowości, które chcą się odłączyć od Supraśla, Grabówka generuje ok. 70 proc. całego budżetu gminy. A Supraśl pieniądze wykorzystuje na własne inwestycje. Mieszkańcy wsi są rozgoryczeni, bo wierzą, że pieniądze z ich podatków należą się wsi.
Burmistrz Supraśla, Radosław Dobrowolski, gorąco temu zaprzecza. – Jest to nieprawda. Środki są rozdzielane sprawiedliwie – twierdzi w rozmowie z portalem. I dodaje, że na podziale Grabówka by po prostu straciła.
Sprawie cofnięcia decyzji o utworzeniu gminy Grabówka przyjrzał się Trybunał Konstytucyjny w składzie wybranym już za rządów PiS. Orzekł, że wycofanie decyzji o utworzeniu gminy było złamaniem konstytucji.
Mimo pozytywnego dla Grabówki wyroku, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji utworzenia oddzielnej gminy nie ma w planach. Sołtys Grabówki żąda zatem od PiS trzech mln zł zadośćuczynienia. Sprawa trafiła również do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.