Reklama.
Przy okazji wyszło na jaw, ile danych o transakcjach trafiło do fiskusa. Zgodnie z informacjami Ministerstwa Finansów, w ramach systemu STIR, do 30 lipca 2018 r. tzw. tabela transakcji zawierała ponad 2 mld rekordów. Dane te obejmowały ok. 3,3 mln numerów NIP i około 9,1 mln rachunków bankowych.
Z informacji TVN24BiS.pl wynika, że są one najpierw analizowane automatycznie. Gdy system wykryje coś nieprawidłowego, do pracy siadają ludzie. I to oni sprawdzają transakcje między firmami. Gdy ich podejrzenia się potwierdzą, konto może być zablokowane na 72 godziny.
Przedsiębiorca nie ma wiedzy, dlaczego tak się stało i nie może odwołać się od tej decyzji.
– Zaskarżenia postanowienia o blokadzie na 72 godziny prowadziłyby do ujawnienia w drodze publikacji uzasadnień orzeczeń sądów administracyjnych aspektów sprawy, także związanych z tym, jakie informacje uwzględniono w algorytmach pozwalających typować podejrzane transakcje. Chodzi więc o to, by nie uczyć przestępców, jak omijać system – mówi dyrektor departamentu nadzoru nad kontrolami, Przemysław Krawczyk.
Krawczyk poinformował też, że na podstawie ustawy o STIR administracja skarbowa kilkadziesiąt razy wystąpiła do banków z żądaniem udostępnienia informacji o transakcjach na rachunkach. Zablokowano 6 kont, na których było łącznie ok. 1 mln zł.
Wyjaśnił, że za blokadą rachunków podejrzanych podmiotów przemawiało bardzo wiele argumentów. Wszystko wskazywało na to, że fiskus miał do czynienia z tzw. firmami znikającymi.
Wiadomo też, że fiskus niespecjalnie pali się do kontroli w podejrzanych firmach, woląc sprawdzać tych przedsiębiorców, którzy mają odpowiedni majątek.